Data: 2003-06-17 15:57:35
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra
Od: "Z. Boczek" <z...@U...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wprąciłem się, gdyż boniedydy <b...@z...pl> i te
mądrości wymagają stanowczej erekcji:
> Puchaty, jasne. Wewnętzrne podejscie, zmiana nastawienia etc.
> Tylko że ludzkim prawem jest,żeby realizować swoje potrzeby i
> oczekiwania w związku.
> Oczywiscie, zawsze można zapytać, czy nie sa one wygorowane, nie
> do spełnienia, etc., ale z drugiej strony, zmienić je nie jest
łatwo. Na
> ogół taka "zmiana" kończy się wmawianiem sobie, ze się tych potrzeb
> nie odczuwa, co akurat trwałego i niewymuszonego szczęscia ani
> osobie, która to robi, ani jej związkowi nie przynosi.
Niech ze sobą rozmawiają.
A jest problem i Just rozmawia z grupą, zamiast z mężem.
Grupa Ją ugłaszcze, stwierdzi, że to Ona ma ABSOLUTNĄ rację - i
sytuacja się będzie powtarzała.
Związek to nie rywalizacja, przepychanka. To WSPÓŁdziałanie i
porozumienie, dialog, kompromisy.
To również AKCEPTOWANIE czyichś niedociągnięć - albo zmiana partnera
(jak pisał puchaty).
Nie powinno być, że w razie problemu Kobieta przychodzi na grupę,
pisze, że Jej mąż 'nie spełnia moich oczekiwań - a ja byłam wciąż taka
głupia'...w domyśle krzywdzona przez niedomyślnego męża.
A grupa głaszcze pod włos Kobietę - że to ONA ma rację, a mąż to
prymityw i głąb - wskutek czego Kobieta wskakuje w związek ponownie
pełna swoich racji (bo przecież 20 innych bab mi tak powiedziało) - i
co? Następna potyczka, bez porozumień i koncepcji, następna scena
płaczu i niezrozumienie.
Owszem - być może upominanie się o prezent jest poniżające. * Jednak
przez jakiś czas może warto wyrobić w mężu dzięki temu: (a) gust, (b)
bardziej staranne podejście, (c) nawyk?
Czy praca i czasowe kompromisy w związku to poniżanie się? Dla mnie
nie.
Najlepiej odezwać się, że jest niechlujem. Tylko co to da żonie? :)
Radźcie, jak zmienić nawyki męża albo samego męża.
I pod tym względem zgadzam się z puchatym.
A opinia boniedydy, żeby się swoich pragnień nie wypierać, tylko to
uzupełnia - a nie temu zaprzecza. Dlatego 'rozmowa, rozmowa, rozmowa'!
*) siostra ZAWSZE mówi mi wyraźnie, co chce dostać na prezent. Ba - z
reguły sama go sobie upatrzy i kupi, za dostarczone na ten cel
pieniądze :)
Przezent nie jest tajemnicą, ale przedmiotem żartów i kpin
("O*ipiałaś, jeśli myślisz, że Ci to kupię! :) Dostaniesz komplet
gumek do włosów - na cały rok inna szara - i się pałuj, hehe! :)))")
Po serii wpadek z moimi pomysłami woli nie ryzykować. Biedna i
upokarzana - tylko płacze chyba tak, że nie widzę :))))))))))))))))
--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Wiem - nie zadowolę wszystkich, to zadanie dla agencji towarzyskich.
|