Data: 2002-08-06 19:11:39
Temat: Re: zdrada(?) wirtualna (?)
Od: "Asia Slocka" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Kania"
> OKI, a czy przy tych umowach braliscie pod uwage rozwoj zawodowy??
> Samorozwoj?? Pielegnowanie hobby??
Oczywiście, ale to pytanie brzmi dokładnie tak jak wątpliwości moich
równieśniczek:
"będziesz miala dziecko? to nie będziesz
miała czasu wyskakiwać na nocne imprezki".
A dla mnie to...phi ;-) Kwestia priorytetów, u mnie na pierwszym miejscu
stoi zdrowie i życie, na drugim emocjonalne więzi w rodzinie.
Cała reszta jest duuuuuuuuuuuuużo dalej.
> Moze wtedy milosc spowodowala, ze mysleliscie TYLKO o byciu razem?? Moze
> warto po kilku latach zrewidowac umowy??
Jestem najszczęśliwsza właśnie wtedy, kiedy z czasem okazuje się
że były i są słuszne, kiedy nasze doświadczenia tylko pogłębiają i umacniają
sens naszych umów, nie spisanych nigdzie indziej, tylko w naszych sercach.
>Moze satysfakcjonuja one obecnie
> tylko jedna strone??
Zapewniam Cię że nie.
> Nie pile do Ciebie, ale nie rozumiem takich ukladow na poczatku malzenstwa
i
> trzymanie sie ich kurczowo przez reszte zycia.
Ależ to nie tak, w trakcie tych lat wyrzuciliśmy mnóstwo starych układów
i wprowadzili wiele nowych. Ale TYLKO takich ktore 100% akceptują
obie strony, żadnych innych. Reszta czeka w poczekalni, na akceptację
drugiej strony, nie pchając się niepotrzebnie.
> A polepszenie warunkow?? Zapewnienie dzieciom odpowiedniego rozwoju
> (podroze, ksiazki)?? Wegetacja to nie wszystko...
O tym napisałam w drugim liście. Co do książek to mam wielkie pragnienie
obalenia wielkiego oszustwa, które wciskają w nas media i księgarnie.
Braknie każdego życia by przeczytać same tylko wartościowe książki
z dostępnych bezpłatnie bibliotek... Dlaczego ja wciąż słyszę narzekania
nauczycieli, studentów, rodziców: nie czytam bo mnie nie stać?
Może to dobry pretekst? Co do podróży: poznałam je dopiero z narzeczonym,
nie czuję się jakby moje dzieciństwo było przez to uboższe, jest
tyle wartościowych i bezcennych rzeczy jakie każdy rodzic ma do
przekazania dzieciom..
> Nie krytykuje tego co robicie, po prostu bardzo trudno mi zrozumiec takie
> podejscie do zycia... To jak zamkniecie w zlotej klatce...
Nie, to jak życie w dojrzałym związku, gdzie potrzeby wszystkich są tak samo
ważne a odpowiedzialność za różę nie znika z czasem.
--
Pozdrawiam
Asia Słocka
GG 2472321
|