Data: 2001-08-26 04:12:12
Temat: Śmiech
Od: "eTaTa - eChild" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nie żebym pękał ze śmiechu :-))
Jak podłubię w pamięci to sobie przypominam, że ktoś pracował nad terapią śmiechem.
Ale ostatnio
cicho o niej.
Pewnie czasy ponure :-)
Najbardziej rozśmieszył mnie onet swoją encyklopedią.
Jako pierwsze - Śmiech podczas stosunku!
później o "Śmiesznej śmierci" :-))
później znów o orgazmie - kurde może by go ktoś wreszcie przeżył!
A nie tylko pisał o tym.
Pogrzebcie tam po knigach proszę.
Chociaż wiem, że psychikom nie do śmiechu ;-)
W pięciotomowej encyklopedii występuje śmierć, ale śmiech już nie!?:-)
W d...e mam śmierć, chce się pośmiać!
Oczywiście nie chodzi mi o fizjologię śmiechu, a tylko o reakcję mózgu.
Może ktoś wali jakąś pracę, albo walnął?
- wali = pisze - :-)
Jak wiadomo coś co nas rozśmieszyło również lepiej zapamiętujemy.
I znów nie mówię tu o "śmiechu podczas stosunku" :-)
Weźmy tylko jeden rodzaj śmiechu. W odpowiedzi na żart.
Gdybym chciał mieć rozbawiony komputer, to jak powinienem rozebrać śmiech na drobne?
Ja to tak wymyśliłem:
Jest to reakcja, na zorientowanie się o zamiarze świadomego wprowadzenia nas w błąd.
Tylko do tego należałoby dodać - bez złośliwości, nie groźnie lub nawet z
ostrzeżeniem.
Czyli jeśli ktoś informując mój komputer poda przez sieć - że blondynki mają uszy na
gumce.
To mój komp:
a - przyjmie to jako wiedze, bo nic o uszach blondynek nie wie.
b - uśmieje się gdyż zna całą anatomie i wie że są na sznurkach, a nie na gumce
c - obrazi się - bo sam jest blondynką.
pozdry
eTaTa
|