Data: 2004-01-20 10:52:01
Temat: Wejscie na balkon bez wiedzy... (dlugie)
Od: "BartM" <b...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
To bedzie dluga i zagmatwana historia, mimo to zapraszam do lektury :-) i
ewntualnej porady.
Przy odbieraniu mieszkania (02 pazdziernik) pojawilo sie zawilgocenie na
scianie balkonowej. Wpisalem je do protokolu odbioru... Usterka byla usuwana
trzykrotnie, za trzecim razem z sukcesem (wilgoc do dzisiaj nie wychodzi).
Przyczyna byla izolacja balkonu, ktora rzekomo poprawiono. Powiedziano mi
rowniez, ze dobrze byloby gdym polozyl sobie gres na balkonie bo to zawsze
dodatkowa izolacja. Tak tez uczynilem, w trosce o suchosc sciany balkonowej
;-) byl 10 Listopad. Nastal okres spokoju, nie wychodzily zadne usterki...
Az pewnego dnia (chyba 20 grudnia) przyszla do mnie delegacja od
podwykonawcy z prosba abym pozwolil przeprowadzic im prace na balkonie bo
sasiadka z dolu ma zaciek na suficie (przypominam ze na balkonie juz sa
polozone kafelki). Uwazali ze przyczyna jest na moim balkonie... Nie
chcialem sie zgodzic gdyz wczesniej przeprowadzali prace na moim balkonie i
stwierdzili, ze jest wszystko ok. Przy tak roznych opiniach slyszanych od
tej samej osoby poprosilem o powolanie rzeczoznawcy. Po trzech tygodniach
(10 styczen) pinformowano mnie, ze bedzie rzeczoznawca i poproszono o
udostepnienie lokalu i balkonu. Zgodzilem sie bez wachania, rzeczoznawca
zrobil notatki i zdjecia... Stwierdzil tez, ze nie moze postawic diagnozy
bez zrobienia odkrywki. Gdy uslyszalem, ze chodzi tu o odkucie 1 kafelka
zgodzilem sie, ale powiedzialem czy przy takiej pogodzie (-10^C) uda sie to
z powrotem zabezpieczyc bo w przeciwnym razie mozemy pogorszyc sytuacje
sasiadki. Przyznali mi racje. Rozstalismy sie mowiac, ze spotkamy sie przy
lepszej pogodzie.
Do tego momentu uwazam, ze sprawy byly zalatwiane wzorowo ale...
No wlasnie ale... tydzien pozniej pojechalem do mieszkania (nie mieszkam w
nim jeszcze) aby sprawdzic czy wszystko ok... I jakie bylo moje zdziwienie
gdy zobaczylem, ze na moim balkonie nie ma plytek tylko jest swiezo wylany
beton :-( (mieszkam na ostatnim pietrze, weszli przez balkon). Zadzwonilem
po policje i zglosilem wlamanie... Po namysle nie wnioslem skargi tylko
poprosilem o sporzadzenie notatki (oskarzenie moge wniesc w kazdej chwili)
Dzisiaj mam sie spotkac z osobami, ktore sa odpowiedzialne za ten caly
burdel.
Jakie stanowisko przyjac? Ile moge na tym zarobic? Jakie warunki stawiac? A
moze oni mogli wejsc bez mojej zgody?
dzieki za porady
BartM
|