witam.
4 lata temu mialem zdiagnozowany kamien o srednicy 6 mm na nerce. byl
jeszcze torbiel 15mm ale to nie istotne.
w miedzyczasie mialem robionych 4 usg. rok temu srednica tego kamienia
byla 13 mm.

plecy mnie pobolewaly od czasu do czasu, ale nie byl to duzy bol i jak
nie zwracalo sie na ten bol uwagi to byl niezauwazalny.

tydzien temu wstalem zdosc duzym bolem plecow. przeszedlem kilka
krokow i nagle mnie puscilo.
poszedlem do ubikacji i wysikalem krew.
po tygodniu poszedlem na badanie usg. lekarz ogladal nerke i nie mogl
doszukac sie tego 13 mm kamienia. znalazl tylko 3 mm kamien.
czy to mozliwe, zeby ten kamien w przeciagu roku sie rozpadl na drobne
kawalki, albo rozpuscil?
ja nie czulem przy sikaniu zadnego bolu, ani nie zauwazylem niczego
niepokojacego - poza ta krwia z moczu.
lekarz twierdzi ze nie wie gdzie sie podzial ten kamien - nie chcial
mi wierzyc, ze w poprzednich badaniach mialem stwierdzony kamien.