« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2020-11-27 08:08:29
Temat: Re: pyry z gzikiemW dniu 2020-11-26 o 20:45, Zenek Kapelinder pisze:
> czwartek, 26 listopada 2020 o 20:15:07 UTC+1 Michal Jankowski napisał(a):
>> W dniu 26.11.2020 o 17:54, Zenek Kapelinder pisze:
>>> Tak zmielone a raczej zmiażdżone nasiona zboża jakoś się nazywaja ale
>>> nie jestem ze wsi i zapomniałem.
>> Śruta?
>>> Z samego tego wynalazku chleb nie był super smaczny chociaż zjadliwy.
>>> Ale po zmieszaniu 1/3 z mąka pszenna wychodzi super chleb. Od kilku
>>> lat tylko taki piekę.
>>>
>> To jak to kupujesz, skoro nie pamiętasz nazwy?
>>
>> MJ
> To nie śruta. Bardziej zmiażdżone niż śruta. Jest dwóch sprzedawców tego czegoś na
Bałuckim Rynku. Oni to maka razowa nazywają. Ale to nie jest mąka razowa. Mąka razowa
kupiona w sklepie jest podobna ale to nie to samo. Z czymś takim spotkałem się jak
byłem młody i piękny. Byłem kiedyś na wsi na wakacjach i gospodarz gotował ziemniaki,
do gorących dosypywał czegos takiego i jak się zaparzyła od temperatury i wystygło to
dawal swiniom do jedzenia. Szybciej otręby z których nie odsiano mąki. Podobno
pieczywo z czymś takim jest zdrowe. A na dodatek mnie smakuje.
>
Ospa - tak w Małopolsce mówią. Do tego siekane pokrzywy.
pozdr
Stefan
--
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe
Avast.
https://www.avast.com/antivirus
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2020-11-27 12:10:19
Temat: Re: pyry z gzikiem>Ospa - tak w Małopolsce mówią. Do tego siekane pokrzywy.
Znalazłem jagnięcinę z ospą w śląskich smakach.
Szkoda że tak ciekawe potrawy są praktycznie nieznane.
Polska kuchnia nie ma sobie równych.
(Piszę to zupełnie niepatriotycznie a raczej podniebieniowo. ))
Wrzucajcie czasami jakieś przepisy albo linki.
Nie tylko ja za to będę wam wdzięczny
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2020-11-27 16:25:52
Temat: Re: pyry z gzikiemW dniu 26.11.2020 o 16:07, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pani Ewa napisała:
>
>>
>> Owszem, jest to bardzo specyficzne połączenie, którego ja w
>> dzieciństwie w ogóle nie zaznałam. Pierogi ruskie poznałam
>> dopiero we Wrocławiu, po raz pierwszy jako pierogi domowe.
>> W kultowym barze Miś. Postanowiłam zamówić to, co zamawiała
>> większość i mocno mnie zdziwiło, że te pierogi wypełnione
>> są masą ziemniaczaną z dodatkiem twarogu. Współbiesiadnicy
>> patrzyli na mnie z równym zdziwieniem, co ja na te pierogi.
> A te pierogi z dzieciństwa z czym były?
Musiałabym właściwie zacząć od tego, że w moim rodzinnym domu pierogi to
w ogóle była rzadkość, np. z kapustą i grzybami przy świątecznym stole,
czasami z mięsem. Traktowałam je jako rarytas, choć znałam pierogi
głównie ze szkolnych stołówek. Jeśli już były, to z mięsem lub z serem
białym na słodko, ewentualnie z owocami (truskawki, jagody) Z ruskimi
się nie spotkałam. Ale chyba nic w tym szczególnie dziwnego, skoro w
moich rejonach naleciałości kulinarne i tradycyjne były raczej
germańskie niż wschodnie.
> No więc takie pieczone bardzo często praktykowano również w domach.
> Żeliwny saganek w każdym domu był, napełniało się go ziemniakami,
> wędlinami i niezbyt dużym dodatkiem innych warzyw (liść kapusty
> na dno i na wierzch) -- a potem jazda z tym do piekarnika kuchni
> węglowej, czyli do bratrury. Całość porzygotowań zjamowała może
> ze trzy minuty.
>
> W wydaniu plenerowym w powiecie chrzanowskim było to tak polularne,
> jak dzisiaj grillowanie. Typowy sposób uczczenia na przykład
> imienin. A jak komuś wypadają one na św. Jana, to już w ogóle --
> bo jak tu w taką noc nie rozpalić ognia?
A, to z tym w wersji plenerowej spotkałam się kiedyś w Beskidzie
Śląskim. Nazywało się to duszonką, polegało na wrzuceniu do żeliwnego
gara kapusty, boczku, ziemniaków i innych składników, ale te trzy
pierwsze być ponoć musiały, i pieczeniu tego na ognisku. Jak to
ostatecznie smakowało, to już nie pamiętam, bo obficie było skrapiane
miodunką.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2020-11-28 22:30:13
Temat: Re: pyry z gzikiempiątek, 27 listopada 2020 o 16:25:53 UTC+1 FEniks napisał(a):
> W dniu 26.11.2020 o 16:07, Jarosław Sokołowski pisze:
> > Pani Ewa napisała:
> >
> >>
> >> Owszem, jest to bardzo specyficzne połączenie, którego ja w
> >> dzieciństwie w ogóle nie zaznałam. Pierogi ruskie poznałam
> >> dopiero we Wrocławiu, po raz pierwszy jako pierogi domowe.
> >> W kultowym barze Miś. Postanowiłam zamówić to, co zamawiała
> >> większość i mocno mnie zdziwiło, że te pierogi wypełnione
> >> są masą ziemniaczaną z dodatkiem twarogu. Współbiesiadnicy
> >> patrzyli na mnie z równym zdziwieniem, co ja na te pierogi.
> > A te pierogi z dzieciństwa z czym były?
> Musiałabym właściwie zacząć od tego, że w moim rodzinnym domu pierogi to
> w ogóle była rzadkość, np. z kapustą i grzybami przy świątecznym stole,
> czasami z mięsem. Traktowałam je jako rarytas, choć znałam pierogi
> głównie ze szkolnych stołówek. Jeśli już były, to z mięsem lub z serem
> białym na słodko, ewentualnie z owocami (truskawki, jagody) Z ruskimi
> się nie spotkałam. Ale chyba nic w tym szczególnie dziwnego, skoro w
> moich rejonach naleciałości kulinarne i tradycyjne były raczej
> germańskie niż wschodnie.
> > No więc takie pieczone bardzo często praktykowano również w domach.
> > Żeliwny saganek w każdym domu był, napełniało się go ziemniakami,
> > wędlinami i niezbyt dużym dodatkiem innych warzyw (liść kapusty
> > na dno i na wierzch) -- a potem jazda z tym do piekarnika kuchni
> > węglowej, czyli do bratrury. Całość porzygotowań zjamowała może
> > ze trzy minuty.
> >
> > W wydaniu plenerowym w powiecie chrzanowskim było to tak polularne,
> > jak dzisiaj grillowanie. Typowy sposób uczczenia na przykład
> > imienin. A jak komuś wypadają one na św. Jana, to już w ogóle --
> > bo jak tu w taką noc nie rozpalić ognia?
> A, to z tym w wersji plenerowej spotkałam się kiedyś w Beskidzie
> Śląskim. Nazywało się to duszonką, polegało na wrzuceniu do żeliwnego
> gara kapusty, boczku, ziemniaków i innych składników, ale te trzy
> pierwsze być ponoć musiały, i pieczeniu tego na ognisku. Jak to
> ostatecznie smakowało, to już nie pamiętam, bo obficie było skrapiane
> miodunką.
>
> Ewa
Pierogi to kuchnia żydowska. To druge to nic innego jak danie jednogarnkowe. Też
żydowski wynalazek. W szabes nie wolno im nic robić a jeść się chce. To wymyślili
dania jednogarnkowe które wstawiali dzień wcześniej do pieca chlebowego po wyjęciu
chleba. I dochodziło takie danie kilkanaście godzin. Ostatnio trochę popularne wolne
gotowanie to rozwinięcie tamtego pomysłu. Nie ma co szukać jakiś polskich
tradycyjnych dań bo takich nie ma.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2020-11-29 09:08:50
Temat: Re: pyry z gzikiemW dniu 2020-11-28 o 22:30, Zenek Kapelinder pisze:
> Pierogi to kuchnia żydowska.
Czyżby? I dlatego praktycznie nieznane
w samym Izraelu i tam gdzie
disapora żydowska niezwykle liczna?
Poza tym kuchnia żydowska to już samo w sobie
jest nadinterpretacja, bo w zasadzie nie ma czegoś takiego.
To kuchnia wielu regionów - modyfikowana
i poddana regułom koszerności.
A już na pewno trudno obronić tezę, że
pierogi dali kuchni światowej właśnie Żydzi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2020-11-29 11:23:22
Temat: Re: pyry z gzikiemW dniu 29.11.2020 o 09:08, cef pisze:
> W dniu 2020-11-28 o 22:30, Zenek Kapelinder pisze:
>
>> Pierogi to kuchnia żydowska.
>
> Czyżby? I dlatego praktycznie nieznane
> w samym Izraelu i tam gdzie
> disapora żydowska niezwykle liczna?
>
> Poza tym kuchnia żydowska to już samo w sobie
> jest nadinterpretacja, bo w zasadzie nie ma czegoś takiego.
> To kuchnia wielu regionów - modyfikowana
> i poddana regułom koszerności.
> A już na pewno trudno obronić tezę, że
> pierogi dali kuchni światowej właśnie Żydzi.
A nawet jeśli, to dla tradycji nie jest ważne tylko i wyłącznie to, kto
danie wymyślił, ale kto przyjął szeroko otwartymi ramionami (lub raczej
ustami i żołądkami) i bez tego nie wyobraża już sobie kuchni i życia.
Choinki też nie wymyślili Polacy, a czy ktoś u nas wyobraża sobie święta
bez niej...
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2020-11-29 12:57:54
Temat: Re: pyry z gzikiemOn Sunday, November 29, 2020 at 11:23:24 AM UTC+1, FEniks wrote:
> W dniu 29.11.2020 o 09:08, cef pisze:
> > W dniu 2020-11-28 o 22:30, Zenek Kapelinder pisze:
> >
> >> Pierogi to kuchnia żydowska.
> >
> > Czyżby? I dlatego praktycznie nieznane
> > w samym Izraelu i tam gdzie
> > disapora żydowska niezwykle liczna?
> >
> > Poza tym kuchnia żydowska to już samo w sobie
> > jest nadinterpretacja, bo w zasadzie nie ma czegoś takiego.
> > To kuchnia wielu regionów - modyfikowana
> > i poddana regułom koszerności.
> > A już na pewno trudno obronić tezę, że
> > pierogi dali kuchni światowej właśnie Żydzi.
> A nawet jeśli, to dla tradycji nie jest ważne tylko i wyłącznie to, kto
> danie wymyślił, ale kto przyjął szeroko otwartymi ramionami (lub raczej
> ustami i żołądkami) i bez tego nie wyobraża już sobie kuchni i życia.
>
> Choinki też nie wymyślili Polacy, a czy ktoś u nas wyobraża sobie święta
> bez niej...
>
> Ewa
Zgadzam się s Tobą.
Tradycją dla naszych wnuków będzie to co sami teraz przyrządzamy i jemy.
A taki mainstream tradycji rodzinnych to tradycja narodowa.
Na 100% następne pokolenia zerwą z naszą tradycją... niestety....
Ale trzeba uczyć pokazywać i przekazywać. a przynajmniej próbować.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2020-11-29 13:26:16
Temat: Re: pyry z gzikiemW dniu 2020-11-29 o 11:23, FEniks pisze:
> W dniu 29.11.2020 o 09:08, cef pisze:
>> W dniu 2020-11-28 o 22:30, Zenek Kapelinder pisze:
>>
>>> Pierogi to kuchnia żydowska.
>>
>> Czyżby? I dlatego praktycznie nieznane
>> w samym Izraelu i tam gdzie
>> disapora żydowska niezwykle liczna?
>>
>> Poza tym kuchnia żydowska to już samo w sobie
>> jest nadinterpretacja, bo w zasadzie nie ma czegoś takiego.
>> To kuchnia wielu regionów - modyfikowana
>> i poddana regułom koszerności.
>> A już na pewno trudno obronić tezę, że
>> pierogi dali kuchni światowej właśnie Żydzi.
>
>
> A nawet jeśli, to dla tradycji nie jest ważne tylko i wyłącznie to, kto
> danie wymyślił, ale kto przyjął szeroko otwartymi ramionami (lub raczej
> ustami i żołądkami) i bez tego nie wyobraża już sobie kuchni i życia.
>
> Choinki też nie wymyślili Polacy, a czy ktoś u nas wyobraża sobie święta
> bez niej...
>
> Ewa
Znaczenie choinki w świątecznym zestawie zmienia się z czasem
i zależy od punktu siedzenia. Jak byłem dzieckiem, to już sam ceremoniał
ubierania był świętem a jak jeszcze znajdowało się pod nią prezenty,
to wtedy ta choinka miała dla mnie duże znaczenie. Obecnie jak ma człowiek
zajęty jest w pracy i ma dodatkowo na głowie cały kulinarny ciężar świąt
na głowie i jeszcze musi tę choinkę kupić (nie wydając fortuny), to
symbol sprowadza się do gałązki w doniczce.
Ja bez problemu wyobrażam sobie święta bez choinki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2020-11-29 13:43:47
Temat: Re: pyry z gzikiemW dniu 29.11.2020 o 13:26, cef pisze:
> Znaczenie choinki w świątecznym zestawie zmienia się z czasem
> i zależy od punktu siedzenia. Jak byłem dzieckiem, to już sam ceremoniał
> ubierania był świętem a jak jeszcze znajdowało się pod nią prezenty,
> to wtedy ta choinka miała dla mnie duże znaczenie. Obecnie jak ma człowiek
> zajęty jest w pracy i ma dodatkowo na głowie cały kulinarny ciężar świąt
> na głowie i jeszcze musi tę choinkę kupić (nie wydając fortuny), to
> symbol sprowadza się do gałązki w doniczce.
> Ja bez problemu wyobrażam sobie święta bez choinki.
>
A wtedy to nie był w pracy? 24 grudnia to był dzień roboczy.
MJ
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2020-11-29 14:04:49
Temat: Re: pyry z gzikiemW dniu 2020-11-29 o 13:43, Michal Jankowski pisze:
> W dniu 29.11.2020 o 13:26, cef pisze:
>
>> Znaczenie choinki w świątecznym zestawie zmienia się z czasem
>> i zależy od punktu siedzenia. Jak byłem dzieckiem, to już sam ceremoniał
>> ubierania był świętem a jak jeszcze znajdowało się pod nią prezenty,
>> to wtedy ta choinka miała dla mnie duże znaczenie. Obecnie jak ma
>> człowiek
>> zajęty jest w pracy i ma dodatkowo na głowie cały kulinarny ciężar
>> świąt na głowie i jeszcze musi tę choinkę kupić (nie wydając fortuny),
>> to symbol sprowadza się do gałązki w doniczce.
>> Ja bez problemu wyobrażam sobie święta bez choinki.
>>
>
> A wtedy to nie był w pracy? 24 grudnia to był dzień roboczy.
Jak byłem dzieckiem, to nie byłem w pracy.
Teraz też jest to dzień roboczy, ale od wielu lat tak sobie organizuję,
że ten dzień mam wolny.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |