Data: 2010-09-02 00:01:53
Temat: Alfred Kinsey - więc jest kłopot, czy nie ma?
Od: "1634Racine" <1...@R...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Z jednej strony Raport Kinseya opisywany dzisiaj (powszechnie ?) jako
gigantyczne oszustwo epoki tyczące badań seksualności Amerykanów w latach
50-tych (demaskowanie rozpoczęła Judith Reisman, książka "Kinsey - seks i
oszustwo" w 1990 roku, 50 lat od opublikowania Raportu) - a więc z jednej
strony oszustwo Kinseya, falszywe wnioski Kinseya z błędnych, skandalicznie
naginanych metod badan Kinseya, w tle moralnie dwuznaczne metody badan:
http://www.wprost.pl/ar/?O=73669
oraz
http://pl.wikipedia.org/wiki/Raport_Kinseya
ale z drugiej strony - czytam w sprawie Kinseya rozmowe ze Starowiczem i...
jakby jakis inny Kinsey byl u niego w glowie:
http://piekielko.info/artykuly/socjologia/raport_kin
seya.html
- Starowicz pieje z zachwytem nad Kinseyem, cmoka, wielbi. O oszustwie
Kinseya - ani slowa. Dlaczego Starowicz nic. Bo nie zostal zapytany? Bo nie
wie o światowym skandalu? Absurdalna odpowiedź.
O co chodzi? Co naprawde wiadomo "w sprawie Kinseya"?
|