Data: 2000-07-19 07:36:08
Temat: Bylo: Re: placki (pancakes?) jest: pelne zlosliwosci,, jadu, goryczy, wymadrzania sie, a nadto dluuugie
Od: w...@t...com.pl (Wladyslaw Los)
Pokaż wszystkie nagłówki
Magdalena Bassett <m...@w...net> wrote:
> Jeszcze zeby wam bardziej namieszac, dodam, ze Amerykanie na te pulchne
> placki mowia pancakes, ale na nalesniki mowia blintzes, nie crepes
Jejku, przeciez nie zadne blintzes, tylko polskie blinczesy, po zydowsku
z rosyjska od blinow. Blinczes to nazwa zydowskiego nalesnika
swiatecznego, ze slodkiego ciasta nalesnikowego z dodatkiem cynamonu
zawijanego, z farszem z twarogu z rodzynkami i innymi dodatkami.
> (tylko pretensjonalni Amerykanie w duzych miastach jedza crepes - cala
> reszta je blintzes).
No, wyszlo szydlo z worka! Nasi gora! ;-)
> W restauracji specjalizujacej sie w pancakes, IHOP
> (International House of Pancakes), serwuja pancakes (pulchne), blintzes
> (nalesniki zawijane), fritters (z owocami) i frittatas (z warzywami i
> serem).
Frittata to oczywiscie z kuchni wloskiej i znaczy tyle co omlet. Czy na
pewno pod ta nazwa podaja nalesniki?
>Sa rowniez flapjacks (pancakes na zaczynie drozdzowym), jak i
> dollar-cakes, malutkie pancakes z grubym "brzuszkiem" i chrupiacymi
> brzegami.
Jezeli sa takie, jak je opisujesz to po polsku beda placki, placuszki
(z patelni).
W calej tej dyskusji zagubila sie moja glowna mysl. Naprawde nie chodzi
mi o czynienie subtelnych dystynkcji semantycznych, ani znajdowanie
dokladnych odpowiednikow polskich i anglo-amerykanskich terminow
kulinarnych. Rzecz -- wybaczcie wysoki ton -- w ratowaniu polskiej
kultury jezykowej (a i kulinarnej tez). Ktos zobaczyl w amerykanskim
filmie, ze aktor smazy placek na patelni i mowi na niego pancake. Wiec
zaraz sobie mysli, ze to cos co u nas jest nieznane i nienazwane i pyta
sie o przepis na te pankaki. Tymczasem w Europie, takze w Polsce, smazy
sie rozmaite placki na patelni od setek lat i naprawde Amerykanie, mimo
calej ich naprawde godnej podziwu inwencji, niewiele nowego tu wniesli.
Wiec nie widze powodu, aby nasz jezyk zasmiecac pankakami i udawac, ze
smazac placek odkrywamy Ameryke. Na dodatek wyciaganie na podstawie
jednego z przepisow na pancake wniosku, ze pancake to nasze racuchy,
jest, delikatnie mowiac, nieuzasadnione.
Przypomina mi sie ta panienka, co ostatni wystepowala z Kuroniem i
opowiadala, ze nalesniki, to francuska potrawa, nazywaja sie naprawde
crepes i w polskiej kuchni byly nieznane, wiec ona sie czuje taka,
ooooch, francuska.
Ocywiscie powiecie, ze to sprawa blaha i nie warta obciazania laczy, ale
dla mnie to objaw szerszego zjawiska. Ciagle spotykam jakichs
mlodziencow, co nie opanowali polskiego i nie znaja polskiej kultury,za
to lizneli amerykanskiej angielszczyzny na poziomie pozwalajacym pisac
"business letters" i nazywaja angielskimi wyrazami rzeczy od dawna u nas
znane. Zeby uprzedzic krytyke -- ja nie mam nic przeciwko adaptacji
obcych slow dla rzeczy nowych, bo to konieczne i rozwija jezyk, toleruje
nawet obce slowa w zargonie fachowym, ale jak ktos ni e zna polski c h
slow i ucieka sie do obcych wyrazen w potocznej mowie, to mnie krew
zalewa.
A na koniec was zapytam -- skad waza pogarda do slownikow i
encyklopedii, a zaufanie do jezyka ludzi z ulicy?
Michale -- jezeli dotad doczytales, to Ci powiem, ze battercake to nie
znaczy bite ciasto. Rzeczownik "batter" odnosi sie do wszystkich
surowych ciast plynnych i polplynnych, stosowanych w kuchni do smazenia
lub gotowania oraz do niektorych wypiekow, w odroznieniu od "dough" i
"pastry". Znane juz bylo w tym sensie w sredniowiecznej angielszczyznie
i jego zwiazek znaczeniowy z francuskim "batre" - bic, dawno juz
zaginal.
Wladyslaw
|