Data: 2002-03-28 12:10:52
Temat: O odmawianiu, było Re: iść czy nie iść (znowu ślub)
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>
napisał w wiadomości news:a7v0bk$3ep$1@news.onet.pl...
> [...]
> Hmm... Właściwie to cofam poprzednią odpowiedź, bo moje
dziecko nie wpadłoby
> na pomysł, że można mieć kolorowankę do obiadu...
Dobra, dajmy już spokój Twoim dzieciom, bo czkawki dostaną ;)
Chodziło mi o to, że konieczność oddania już zobaczonych kredek
nie powinna być żadnym specjalnym nieszczęściem, przecież nie
raz się czegoś dziecku odmawia, a sytuacje, kiedy ktoś coś
dziecku daje nie pytając rodziców o zgodę, są nagminne, więc
trzeba jakoś dziecko na nie uodpornić. Co oczywiście w żaden
sposób nie usprawiedliwia kelnera ani innych "wtykaczy" (żeby
była jasność - nienawidzę tego, uważam, że dzieci powinno się
uczyć nie brania _nieczego_ bez pozwolenia opiekunów i wlasnemu
bratankowi nawet łyżeczki jogurtu nie dam, jeśli bratowa nie
pozwoli).
> [...]"Będzie głodne do następnego posiłku" praktykowałam wiele
> razy [...]
Pozwolę sobie nie zbulwersować się zbytnio ;) bo wydaje mi się
to całkiem niezłą metodą wychowawczą. Oczywiście nie rozmawiamy
o niemowlętach i o regularnym wmuszaniu w dziecko
znienawidzonego przez nie przysłowiowego szpinaku.
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl
|