Data: 2002-04-03 06:46:06
Temat: Odp: Komórka męża
Od: "Asiunia" <j...@p...gda.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Alex Jańczak <o...@z...com.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a8cgrm$c9p$...@n...tpi.pl...
> Loonie <L...@n...wp.pl> w wiadomości do grup
> dyskusyjnych napisał:a8cbtp$po6$...@n...onet.pl...
>
> > Aha. Upewnię się - sześć lat, tak? Ma komórkę, tak? Taką prawdziwą?
Excuse
> > my French, ale czy to nie jest przesada? A może to ja jestem lekko mocno
> > opóźniony i już przedszkolaki się (prawdziwymi) komórkami bawią???
>
> Tak, prawdziwą. POPa. Jak zacznie chodzić do szkoły, to karty
> będzie kupować z własnego kieszonkowego.
> A czy nie przesada? Nie wiem. Nam jest czasami potrzebna.
Hm, u nas w domu lezy dodatkowa komorka Popa, podarowana. Moja 10latka juz
kilkakrotnie chciala ja zaanektowac, oczywiscie dla szpanu, nie pozwolilam.
Wciskam ja synowi, 12 lat, ale tylko w sytuacjach kiedy oddala sie z domu na
wieksza odleglosc, np. jedzie kawal drogi na angielski. Jestem wtedy
spokojniejsza. Dzieciak ma przykazane korzystac z niej w wyjatkowych
sytuacjach, slyszalam o wielu przypadkach odbierania dzieciom/mlodziezy na
ulicy komorek przez bejsboli, oczywiscie przy pomocy bicia, szarpania. To
tyle. Moim zdaniem, dawanie dziecku komorki na podworko to przesada. 1. moze
zgubic 2. moze zniszczyc(upadek) 3. moga jej ukrasc/wyrwac, 4. niewygodnie.
Zamiast komorki moje dzieci biora na podworko zegarki, o przykazanej
godzinie maja byc w domu. Zegarka (zwyklego) raczej nikt nie ukradnie, a jak
sie zgubi, zniszczy mala strata. Ale to moje zdanie.
Asia
|