Data: 2003-02-27 19:53:33
Temat: Odp: samotnosc
Od: "patrycja." <p...@K...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Kropeczka
> Jak przyzwyczaić się do samotności? Jak pogodzic się z tym, że tak
naprawdę
> i do końca każdy z nas jest sam i tylko sam? Ze nawet jak jest ktoś, to i
> tak go nie ma? Jak uniezależnić się? Jak nie ryczeć z bezsilności i z
> poczucia takiego cholernego osamotnienia? Jak się wziąć w garść? Jak
> sprawić, żeby nigdy nie mieć chwil załamania, żeby zawsze trzymać siebie i
> nerwy na wodzy, żeby zawsze do przodu i na przekór? Czy w ogole tak można?
a jak _przestać_być_człowiekiem_?? :)
myślę że samotność jest bardzo ważna ale może być niebezpieczna
chcesz uniknąć problemów i MZ, to Twój 'problem' bo.. błędy, dołki... i
wszystko co złe _uczy_ a nauki nigdy za wiele.
wyobraź sobie taką maxymalną sielankę.. grrr... z nikim się nie
posprzeczasz, nikomu nie dogryziesz, straszne! ;)
pewne rzeczy nalezy zaakceptować, a pewne (masz rację) wyleczyć
niestety chyba nie ma 1 recepty dobrej na wszystko i dla wszystkich (dlatego
tez każdy ma swojego lekarza i nie idzie do dentysty ze złamaną nogą..)
ja myślę że (myślę, że zawiedzie Cię moja odpowiedź) że UŚMIECH jest lekiem
na większość "nieuleczalnych choróbsk". tylko taki szczery, prawdziwy, prsto
z... no właśnie :) i koniecznie, bezinteresowny (no chyba że naszym
'interesem' jest "otrzymanie" takiego uśmiechu od kogoś)
ludzi ciągnie do pogodnych...
a ludzie.. są nalepszymi... ~ ...
IMHO oczywiście!
cieplutko
patrycja
|