Data: 2012-02-29 00:11:49
Temat: Re: A jednak smalczyk!
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 29 Feb 2012 00:52:46 +0100, Paulinka napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>>>> Jak mnie miażdżyca nie powali, to coś innego. Mam szanse na raka, udary,
>>>> ale równie dobrze na wypadek zanim mnie dopadną...
>>>> 3-)
>>> I mówię serio problemu niema, jak się źle nie czujesz. Jak już sie
>>> poczujesz, to tak jakby nie ma odwrotu...
>>
>> NIGDY nie ma. Tak czy inaczej na końcu jest śmierć.
>>
>> Mama MŚK zmarła w wieku 58 lat, moja 60, 30-letnia córka znajomych moich
>> teściów wyskoczyła przez okno (schizofrenia), koleżanka młodszej córki
>> zmarła tragicznie przed maturą, a koleżanka starszej na wylew zaraz po
>> uzyskaniu tytułu lekarza.
>>
>> Nie zamierzam żyć do setki, cieszę się każdym dniem i nie mam zamiaru
>> zatruwać sobie złudną walką tych, które (oby) jeszcze przede mną.
>
> Nie gadaj głupot. Żyjesz nie tylko dla siebie, ale też dla swoich dzieci
> i ich dzieci. Przeżyłaś traumę związaną ze śmiercią rodziców - nic
> przyjemnego.
Tak, owszem, ale dotyczyła ona ich cierpienia i mojej własnej bezradności,
nie zaś zaskoczeniem, że tracę rodziców. Oczywiście nie umnejsza to
tęsknoty...
Jestem dorosła, nie czuję się sierotą.
> Zdrowie to taka nic nie znacząca sprawa, dopóki się jest
> samemu zdrowym.
> Naoglądałam się chyba za dużo. Tak czy siak życzę zdrowia, bo to jest
> najważniejsze.
Pewnie, że chcę być zdrowa. Każdy chce. Tyle ze jeden wielki stres mam z
głowy - dzieci już dorosłe. Liczenie na to, ze będzie się żyło zawsze,
minęło wraz z dzieciństwem, a moje dzieci też już od dawna wiedzą, że
mamusia kiedyś umrze.
Mój mąż ostatnio rozmawiał ze swoim starszym o 5 lat bratem, strasznym
hipochondrykiem. Kiedy ten przekonywał go, że trzeba się badać na wszystkie
strony, mąż stwierdził: "Spoko, w naszej rodzinie umieramy na udary".
Tamten zbladł.
Chyba do tego momentu naprawdę wierzył, że jak będzie jadł marchewkę, badał
się i spał 8 godzin, to będzie żył do setki.
Nie można uciec przed tym, co komu przeznaczone... Jedyne, co mnie tak
naprawdę przeraża, to gdybym ja musiała żyć, a moje dzieci odejść. TO jest
trauma, której nie życzę sobie i nikomu.
--
XL
|