Data: 2017-08-18 23:28:58
Temat: Re: Aborcja u zgwałconej 10-latki?
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jakub A. Krzewicki <p...@g...com> wrote:
> W dniu piątek, 18 sierpnia 2017 22:49:34 UTC+2 użytkownik Jakub A. Krzewicki
napisał:
>> W dniu piątek, 18 sierpnia 2017 21:51:08 UTC+2 użytkownik XL napisał:
>>> Jakub A. Krzewicki <p...@g...com> wrote:
>>>> W dniu piątek, 18 sierpnia 2017 21:07:45 UTC+2 użytkownik Jakub A. Krzewicki
napisał:
>>>>> W dniu piątek, 18 sierpnia 2017 21:05:03 UTC+2 użytkownik XL napisał:
>>>>>> Jakub A. Krzewicki <p...@g...com> wrote:
>>>>>>> W dniu piątek, 18 sierpnia 2017 20:39:17 UTC+2 użytkownik XL napisał:
>>>>>>>
>>>>>>>> I GOSPODARCZYCH
>>>>>>>
>>>>>>> Jak organizacja, to i gospodarka.
>>>>>>> No ale wybijanie chłopom zębów było bez sensu - ślepą uliczką.
>>>>>>> W przeciwieństwie do zakładania np. stawów rybnych przez kościółkowych,
>>>>>>> w tym samym zresztą celu.
>>>>>>>
>>>>>>>> Szczegół. Niczego nie wnoszący. Równie dobrze mogłabym odbić tę piłkę
>>>>>>>> dowolnym innym szczegółem. A dyskusja stoi w miejscu.
>>>>>>>> Ale uściślę - pergamin to wyprawiona i spreparowana skóra cielęca, kozia,
>>>>>>>> owcza.
>>>>>>>> Nie bycza.
>>>>>>>
>>>>>>> Wiem, zwłaszcza skóra niedonoszonego płodu owcy rasy karakułowej dawała
>>>>>>> niezwykłej klasy weliny.
>>>>>>>
>>>>>>> Napisałem na byczej, żeby zrobić aluzję do Pani Twardowskiej - tak mi się
Iksi
>>>>>>> skojarzyłaś swoją zaciętością i determinacją, że samemu mefisto byś
>>>>>>> nie przepuściła.
>>>>>>>
>>>>>>
>>>>>> Twój biczyk z piasku mnie nieco śmieszy.
>>>>>
>>>>> No byczo ;)
>>>>
>>>> PS. Pergamin z rękopisem może jest i piękny, ale jako źródło rozpowszechniania
>>>> informacji i propagandy w porównaniu z drukiem to bycze gówno ;)
>>>> Dlatego Tangom i Sungom udało się znacznie lepiej Chiny z dziczy wyprowadzić
>>>> niż Europę Karolingom i Ottonom. Wot zagwozdka.
>>>>
>>>
>>> Ani chybi każdy Chińczyk czytaty bywał w tamtych czasach :->
>>
>> Więcej niż w Europie. Przynajmniej jeśli chodzi o księgi rachunkowe, sutry
>> do buddyjskich modlitw czy prostą gazetkę naklejaną na murze i pisaną językiem
>> zrozumiałym dla ludu, gdzie były zarządzenia z Czanganu i listy gończe.
>> Nie mówię o gazetach tylko dla urzędników pisanych chińszczyzną literacką czy
>> tym bardziej o esejach filozoficznych.
>>
>> Specyfika czytania w Hanzi i pochodnych od niego pismach polega na tym,
>> że można czytać i pisać w podstawowym używanym zasobie słów nie znając znaków
>> specjalistycznych.
>
> PS. Chiny były biurokratyczne, w każdej wiosce musiał być co najmniej jeden
> urzędnik państwowy po egzaminie z umiejętności czytania i pisania esejów
> konfucjańskich. Oprócz tego, że zajmował się władzą wykonawczą, miał
> obowiązek prowadzić szkółkę, w której uczył czytać i pisać, najczęściej swoich
krewnych
> i znajomych, po to, żeby któryś z nich zdał ten trudny egzamin i go zastąpił
> po śmierci lub odejściu do klasztoru buddyjskiego. Większość urzędników
> niższego szczebla (z najprostszym z tych egzaminów) wywodziło się z chłopstwa.
> Klasztory buddyjskie, które również pełniły rolę emerytury dla urzędników
> i wojskowych - także prowadziły własne szkoły.
>
No popatrz, to zupełnie jak w Europie.
|