Data: 2006-01-05 17:47:05
Temat: Re: Cóż ciekawego zo zapiekacza sandwitchów w przerwie w pracy??
Od: Magdalena Bassett <n...@b...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ewa (siostra Ani) N. wrote:
> Owszem, ale tutaj zawsze do tego typu rzeczy uzywa sie serow twardych
> (no i plesniowych, do sosow). Nie znam ani jednego tradycyjnego
> przepisu, ani potrawy, w ktorej uzywa sie serow miekkich do potraw na
> goraco.
> Nie sadzisz ze cos w tym jest ?
Cos musi byc, tylko co? Nie moje realia, nie potrafie na to
odpowiedziec. Z drugiej strony, dlaczego brie en croute tak sie nazywa,
jesli nie jest francuskim pomyslem? czyzby podli amerykanie wymyslali
paskudne dania z sera i nazywali je po francusku, jako kryptoreklame?
tak jak french fries, z pewnoscia, ktore tyle maja z Francja wspolnego,
co ja.
> Nie udawaj ze nie rozumiesz o co mi chodzi. Ja wiem ze francuski brie
> sie rozplynie. Zastanawiam sie nad tymi nie-francuskimi (a konkretnie
> amerykanskimi, w tym wypadku).
Francuzi powinni byli sobie zapewnic nazewnictwo brie tak jak szampana.
Amerykanskie brie zdazaja sie jadalne, szczegolnie te z mikromleczarni.
W moim Stanie Washington jest kilkanascie malutkich producentow serow,
ktorzy robia prawdziwe, wspaniale sery, jak za dziada pradziada. W
Seattle oczywiscie dostanie sie kazdy ser z kazdego konca swiata, ale w
mojej pipidowce to mozna je kupic po znajomosci od zaprzyjaznionych
wlascicieli restauracji, ktorzy maja stale zamowienie. Dla czytajacych
po angielsku, tu ciekawy artykul na ten temat:
http://www.seattleweekly.com/food/0519/050511_food_c
heese.html
MB
|