Data: 2010-12-07 00:56:48
Temat: Re: Czy glutaminian sodu szkodzi?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 06 Dec 2010 12:49:48 +0100, witek J napisał(a):
> Ikselka expressed precisely :
>> Dnia Sun, 05 Dec 2010 14:28:27 +0100, witek J napisał(a):
>>
>>> O rany - środki grzybobójcze do chleba - ta jak drożdże potem mają w
>>> tym funkcjonować?
>>
>> Srodki grzybobójcze do chleba. Właśnie tak. Tzw długoterminowy chleb
>> właśnie zawiera owe substancje. Drożdze w nim to dodatek czysto symboliczny
>> - służy jedynie pozytywnemu wynikowi w oznaczaniu białka drożdży w ew.
>> analizach chemicznych. Rośnięcie chleba zapewniają głownie owe substancje
>> "polepszające".
>> Jesli chcesz wierzyć, że jesz chleb wyrośnięty "na samych drożdżach" -
>> Twoja sprawa, mnie się nie czepiaj i jedz.
>>
> Klasyczny przypadek "ikselowskiej" nadinterpretacji - gdzie napisałem,
> że chleb rośnie "na samych drożdżach". Jednak dodatek środków
> grzybobójczych nie pozwalałby im w ogóle funkcjonować.
Bo też one "w ogóle nie funkcjonują". Nie zrozumiałeś z tego, co napisąłam,
ze dodatek drożdży w znakomitek większosci przypadków służy JEDYNIE celom
analitycznym? - unijne normy wymagają zawartości w pieczywie określonych
ilosci białka - tę zawartość podwyższa się sztucznie, dodając drożdże
NIEŻYWE, np. suszony koncentrat drożdży, taki jak do zup w proszku.
A tzw "robotę" prowadzą w pieczywie POLEPSZACZE.
Potem kupujesz taki chlebek, bo na opakowaniu ma "Skłąd: mąka, sól,
drożdże". Owszem, one tam są, ale MARTWE już od początku procesu
technologicznego. Środek grzybobójczy zatem im nie szkodzxi, bo trudno
zabić coś, co od początku jest martwe.
Myślałam, że wywnioskowałes to z tego, co napisałam, ale widzę, ze trzeba
tłumaczyć wszystko "jak krowie na granicy".
> Ddatkowo juz kiedyś Ci zwracałem uwagę, że okreslenie białka drożdży
> (poprzednio zwracałem uwagę na białka krwinek) jest tak mało konkretne,
> jak mięso zwierząt (staram się utzrymac kulinarne odniesienia).
>
>>> Czy nie pomyliłaś czegoś znowu lub nie
>>> nadinterpretujesz niezrozumiałych określeń?
>>
>> Nie.
>> Ale widzę, ze to Ty nie rozumiesz, o czym mówię. Niewiedza nie
>> usprawiedliwia kpiny.
> Nie kpie -
Owszem, nie jest to kpina, tylko coś zupełnie innego - obrażanie:
"Klasyczny przypadek "ikselowskiej" nadinterpretacji"
"Czy nie pomyliłaś czegoś znowu lub nie nadinterpretujesz niezrozumiałych
określeń?"
Podczas gdy sam wykazujesz się ignorancją w zakresie zupełnych podstaw.
Wiedza o środkach wspomagających i ulepszajacych w pieczywie oraz
symbolicznym udziale w procesie technologicznym i stricte marketingowym
oraz formalnym (tzn jedynie do celów analitycznych służącym) podawaniu w
składzie chleba drożdży jest dziś powszechna. Ale jak widać TY się
uchowałeś.
> dopytuje. Parafrazując - nie czepiaj się i jedź.
Powtarzam jak wyżej. Jednak według życzenia - poniżej.
>
>>> Kwas askorbinowy Ci przeszkadza?
>>
>> Tak, bo witaminy chcę zażywać w oznaczonych i uzasadnionych ilościach, a
>> nie kiedy mi się je dosypuje według CZYJEGOŚ uznania. Kwas askorbinowy
>> sypie się obecnie do WSZYSTKIEGO.
> Rozumiem, że "zażywasz" witamin w określonych ilościach - czyli każdy
> produkt, każdą zakupioną/wychodowana
Wyhodowaną.
> partię marchwi, buraków czy bazyli
> poddajesz analizie?
Ja???
Powinien kto inny. Ale oczywiście tego nie robi, albo robi to wyrywkowo,
zatajając ewentualne większe odstępstwa.
Nawet w tej używanej do produktów dla niemowląt marchwi i warzywach badanie
takie praktycznie nie jest możliwe na bieżąco. Byłyby jeszcze droższe.
> Przecież każdy produkt spożywczy, tym bardziej w tzw hodowlach
> naturalnych/ekologicznych ma dość zmienną ilość witamin/jonów/cukrów
> Rozumiem, że nalezy wystrzegać się metali ciężkich czy pestycydów, ale
> podnosić raban o dodatek wit C, której nadmia jest super szybko
> wydalany z moczem? Nieprzesadzasz trochę?
Nie przesadzasz.
Twoja niefrasobliwość to niefrasobliwość nieświadomego dziecka.
W nadmiarze WSZYSTKO szkodzi, nawet... życie :-PPP
Jeśli jest, jak mówisz, powstanie nadmiaru witaminy C lub jej
przedawkowanie powinno pozostawać jedynie w sferze teoretycznych rozważań,
a jakoś jednak tak się nie dzieje i te zjawiska spotykane są nierzadko.
"Legenda" o totalnej wolności w podawaniu wit. C, nawet małym dzieciom,
jest bardzo niebezpieczna. Wystarczy stała lub przejściowa niewydolność
nerek, stan zapalny przy uszkodzeniach tkanek lub nieujawniona jeszcze
choroba w organizmie i...
http://www.zdrowie.med.pl/nowosc.phtml?start=4080&sl
owo=&nr=15
"(...)Nadmiar witaminy C może zaostrzać procesy zapalne towarzyszące
uszkodzeniu tkanek - donoszą badacze na łamach pisma "Free Radical Biology
and Medicine"(...) Jednak w czasie rozwoju procesu zapalnego, co ma miejsce
na przykład w przypadku uszkodzenia tkanek, w rozwoju choroby Alzheimera,
czy chorób układu krążenia w organizmie uwalnia się wiele jonów żelaza,
które mogą reagować m.in. z witaminą C, co może z kolei sprzyjać
powstawaniu wolnych rodników.
Badacze porównują to do reakcji korozji, która zachodzi w czasie kontaktu
żelaznych elementów z wodą i tlenem.
Leeuweburgh podkreśla, że osoby, które w przeszłości zażywały duże ilości
witaminy C, nie powinny być przerażone nowym odkryciem. Wyniki te wskazują
jednak, że przy takich uszkodzeniach tkanek (czy w chorobach), o których
wiadomo że mogą sprzyjać wzrostowi poziomu wolnych jonów żelaza, spożywanie
witaminy C nie powinno przekraczać dawki 100 miligramów na dobę.
Dopóki nie przeprowadzi się kolejnych badań spożywanie nadmiernych dawek
tej witaminy powinno być ograniczone. Wiadomo, że dawka powyżej 80-90
miligramów witaminy na dzień jest wystarczająca, reszta jest bowiem usuwana
z moczem. Leeuweburgh podkreśla też, że zażywanie suplementów żelaza razem
z dużymi dawkami witaminy C może być bardzo szkodliwe.
Badacze podkreślają, że antynowotworowe własności witaminy C też należy
poddać w wątpliwość, wyniki pewnych badań wskazują bowiem, że może ona
sprzyjać w pewnych dawkach uszkodzeniom DNA.
Według badaczy przekonanie, że nadmiar witaminy C nie może być szkodliwy,
bo jest usuwany z moczem, jest błędne. Przejściowe stężenie tej witaminy w
organizmie może być tak duże, że będzie sprzyjać różnym niepożądanym
reakcjom. (PAP) jjj/ pav/ ls/"
http://www.food-info.net/pl/vita/water.htm
"(...)Oznakami zatrucia witamina C są nudności, skurcze brzucha,
rozwolnienie, ból głowy, zmęczenie i bezsenność. Nadmiar witaminy C może
również wpływać na wyniki analiz medycznych bądź powodować nadmierne
oddawanie moczu i powstawanie kamieni nerkowych."
http://www.eioba.pl/a96580/biopierwiastki_witaminy_i
_ich_wp_yw_na_zdrowie_potencj_i_seks
"Nadmiar witaminy C - Objawami przedawkowania kwasu askorbinowego są
zaburzenia w układzie pokarmowym i nerwowym, wysypka skórna, uzależnienie,
może przyspieszać tworzenie się kamieni nerkowych (u osób mających problemy
z nerkami)."
http://www.ppr.pl/artykul-witamina-c-a-zawaly-serca-
152795-dzial-23.php
"(...)Zatem zażywajmy witaminy C pod różną postacią, bo jak mówi potoczne
powiedzenie co nas nie zabije to wzmocni. Kto wie może w tym przypadku jest
ono prawdziwe Pamiętajmy również o właściwej diecie, w której nie
zabraknie innych ważnych witamin i minerałów, ponieważ przy zachwianej ich
równowadze nadmiar witaminy C może nam faktycznie zaszkodzić. "
Itd.
|