Data: 2004-10-25 11:10:53
Temat: Re: Czy jest kto?, komu mogę całkowicie zaufać.Ważne!
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > przyszłość nie nauczyła.
>
> IMO tym "Przepraszam - czy ja pani nie przeszkadzam" zaatakowałaś
> sprzedawczynię dając komunikaty:
> - źle się wywiązujesz ze swoich obowiązków,
> - ja jestem tutaj ważniejsza niż twoje paznokcie.
To właśnie było moim celem. Chyba akurat w tym momencie byłam a przynajmniej
powinnam być ważniejsza niż jej paznokcie i powinna sie o tym dowiedziec
skoro jeszcze nie wiedziała. Muszę się zastanowić nad twierdzeniem, że to
nie było asertywne a agresywne. Byłam pewna, że to zupełnie neutralna nie
naruszająca granic reakcja
> Skupiłaś się na zaburzonej relacji klient - sprzedawca od razu wchodząc w
> przestrzeń sprzedawcy. Wystarczy, że podstawisz się pod tą sprzedawczynię
> by odpowiedzieć sobie, co się czuje po takim postawieniu problemu, jak
> tutaj zaprezentowałaś.
No właśnie to często robię. Pomijam już fakt, że niezwykle trudno mi wejśc w
taka sytuację, ale właśnie chciałabym chyba usłyszeć coś takiego. Na prośbę-
czy może Pani mi podać? - moja reakcja byłaby co nieco lekceważąca. Może
nawet poprosiłabym aby poczekała aż skończę- w końcu zostały mi jeszcze
tylko dwa paznokcie do pomalowania.....
> Być może postąpiłaś słusznie, ale na pewno nie asertywnie.
> Oczywiście nie ma co "przeceniać" asertywności. Są sytuacje, w których
> zachowania agresywne są korzystniejsze z punktu widzenia celów, które mamy
> osiągnąć. Ale są to zwykle sytuacje, w których należy szybko podjąć
> decyzję, szybko działać (najczęściej sytuacje zagrożenia).
To nie była taka sytuacja- ale i tak jestem zadowolona z efektu, choć mam
szczerze mówiąc mętlik- bo nie spodziewałam się, ze to może być agresja z
mojej strony.
>
> > Mam nadzieję że moje pytanie o to czy nie przeszkadzam w
> > sklepie (gdzie powinnam być oczekiwanym gościem a nie natrętem)
uświadomi
> > sprzedawczyni, że chyba coś jest nie tak z jej sposobem wykonywania
pracy. I
> > kolejna osoba ma szanse być inaczej obsłużona. Agresją byłoby gdybym
> > stwierdziła : Widać, że nie płacą pani prowizji od utargu....
>
> IMO Kasia nie masz racji. W obu sytuacjach zaatakowałaś osobę oceniając
> jednoznacznie jej kompetencje.
Jednoznacznie- ale chyba prawidłowo. Czyżby negatywna ocena kompetencji była
od razu agresją?
> Ja nie chcę tutaj oceniać w sensie dobrze/źle. Pewnie zachowałbym się
> podobnie - człowieka wkurza, gdy czuje się "olewany". Ale rozmawiamy tutaj
> o asertywności, czyli m.in. o przeświadczeniu jednostki, że jej opinie,
> przekonania, myśli i uczucia są równie ważne jak czyjekolwiek i że inni
> ludzie mają również prawo żywić takie przeświadczenie.
Masz oczywiście rację- ale to przecież sprzedawca powinien byc przede
wszystkim asertywny. Mam wrażenie, że malowanie paznokci podczas pracy jest
pewnym rodzajem agresji skierowanej do klienta. Z nas dwóch w tym sklepie
chyba jednak ja byłam o niebo bardziej asertywna.
> > Ale ja właśnie tak pytałam- bardzo rzeczowo, bardzo uprzejmie i bez
emocji.
>
> Złośliwość wyrażona uprzejmie i bez emocji jest chyba najboleśniejsza.
> Człowiek atakowany czuje się wtedy zagubiony - dostaje sprzeczne
> komunikaty.
Naprawdę uważasz, że to moje pytanie było złośliwe?
Kaśka
|