Data: 2009-11-07 14:15:57
Temat: Re: Czy mam się czegoś obawiać
Od: biggero <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Mogła być zatruta. Gdybyś nie stosował trucizn to mógłbyś "zainstalować"
> sobie kota, szczepionego przeciw wściekliźnie. Udany egzemplarz by myszy
> usuwał.
A po co kotem? Myszy się zabija sprytem, a nie kotem. Kot to dodatkowy
kłopot zawsze.
Ja jak jestem na wsi, to zawsze jakieś myszy zauważę i zatłukę.
A sprytem się zabija np. tak:
Gasi się światło i idzie się spać, myszy zaczynają harcować i
hałasować. Lokalizujemy słuchem mysią dziurę. Później czekamy, aż
hałas przeniesie się poza mysią dziurę. Wtedy przystępujemy do
działania. Wyskakujemy z łóżka, zapalamy światło i zatykamy czymś
mysią dziurę. Po zapaleniu światła i zrobieniu hałasu mysz się nie
ruszy. Musimy chwilę poczekać w ciszy i spokoju, aż zacznie wracać do
mysiej dziury. Wtedy możemy już bez ogródek próbować ją zadeptać, czy
też rozgnieść kapciem w ręce. Mysz będzie zawsze próbowała wrócić do
mysiej dziury. Ale gdy do niej doleci, tu ją czeka niemiła
niespodzianka - brak dziury. Wiem z autopsji, że myszy wtedy panikują
- próbują uciekać na ciebie. I tu je wtedy właśnie dorwiemy.
Załatwiłem w ten sposób wiele. Metoda może wymagać modyfikacji - dziur
może być wiele, wtedy każdą zatykamy.
Ja mam bardzo lekki sen i skrobanie mysie bardzo mi przeszkadza.
Dlatego potrzebowałem niezawodnej metody usuwania takiego skrobania
cito!
Kiedyś próbowałem sobie z mysiego skrobania nic nie robić, ale nie
zmrużyłem oka do czwartej rano i musiałem wdrożyć moją metodę cito! z
całą stanowczością. Ktoś powie, że jestem bezwzględny, ale ja mu
odpowiem: same sobie myszy winne, ja ich tam nie zapraszałem.
Sprytem można też zabijać zastawiając sprytnie pułapki na myszy.
A tak na marginesie: te trutki na myszy zawierają środek mumifikujący.
Niby powoduje to, że się nie rozkłada, ale tak naprawdę to się
rozkłada przez drugi okres czasu. Jak dla mnie jest to obrzydliwe i
już wolę łapać myszy sprytem.
B.
|