Data: 2003-07-15 15:13:55
Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?
Od: "Jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"puchaty" <p...@w...pl> wrote in message
news:46ek4wua8lv1.dlg@padiszacht.com...
> " " <s...@N...gazeta.pl> widać stracił(a) kontakt z nadświadomością
> popełniając:
> Wydaje mi się, że kogoś można odkrywać całe życie zawsze ze skutkiem
> mizernym. Nie sądzę by mogło kiedykolwiek doprowadzić do pełnego
> zrozumienia drugiej istoty. I dlatego kładę nacisk na odkrywanie siebie
> samego.
Nie bardzo rozumiem dlaczego wykluczasz odkrywanie siebie z odkrywaniem
drugiej osoby.
Jedno z drugim powinno iść w parzę.
Podobnie jak poczucie niezależności z tym wspaniałym przeświadczniem, że nie
ide przez życie sam.
I najważniejszą kwestią nie jest to czy odkrywamy siebie czy partnera ale
proporcje w czasie temu poświeconym. Podobnie jak z tym pozornym
przeciwieństwem wolności
i związania z drugą osobą.
> Badanie swych reakcji na sygnały z otoczenia. Uświadamianie sobie
> mechanizmów, które poprzez wieloletnie kodowanie stały się moją drugą
> naturą. Docieranie do miejsca, w którym moja własna istota jest odarta ze
> wszystkich naleciałości, które zafundowało mi wychowanie, warunki,
> społeczeństwo. Nie mówię tu o negacji powyższego ale raczej o
uświadomieniu
> sobie tego, co jest naprawdę moje. Stan, w którym to osiągam pozwala mi
> patrzeć na drugą osobę taką jaka ona jest naprawdę a nie taka jaką ona
> wydaje mi się, że jest. (dziś mi się wydaje, że żona mnie nie pragnie,
> ponieważ JA mam ochotę na seks a ona nie, wydaje mi się teraz, że ona jest
> bałaganiara, ponieważ potknąłem się o jej kapcie i walnąłem w głowę,
wydaje
> mi się, że ona mnie kocha, ponieważ mi to powiedziała, "jest mi z nią
> dobrze albo jest mi z nią źle" przeradza się w "ona jest dobra lub ona
jest
> zła" - ocena, ocena, ocena przez pryzmat własnego egoizmu).
A jaka jest naprawdę skoro koncentrujesz sie na sobie.
> > Przecież wszyscy z czasem się zmieniają, zmienia ich
> > praca, kontakty z innymi ludźmi, przeżycia te radosne i traumatyczne.
Czasem
> > pojawiają się sytuacje ekstremalne, których nie sposób symulować
wcześniej.
> > Przecież Zośka nie hajtnęła się z Bolkiem alkoholikiem, tylko z
Bolusiem,
> > który pierwszy raz urżnął się na własnym weselu. Nikt na ślubie nie daje
10
> > letniej gwarancji na partnera.
> Ale sami sobie dajemy oczekiwania względem partnera. Tworzymy sobie zwykle
> jego fantom (w głowie), i patrzymy czy aby ten rzeczywisty pasuje. Dobrze
> jak tak, jeśli nie to nieszczęście.
A móglbyś odnieść się do tego pijanego codzień Bolka,
jaki fantom ma w głowie jego żona ?
> Bardzo mi się podoba ten opis:-) Jest to IMO opis wspaniałego związku.
Jest
> to opis pewnego uzależnienia swego szczęścia/życia/radości od innego
> człowieka nazywanego potocznie miłością.
Czy Ty wolisz określic taki stan uzależnieniem ?
> A dlaczego nie doprowadzać do stanu, w którym płyniesz łódką sam. W której
> podziwiasz zmieniający się krajobraz, łowisz ryby a obok Twojej łódki
> płynie łódź z osobą, którą Ci nurt wody akurat przydażył. I podziwiasz
> kształty jej okrętu ale zdajesz sobie sprawę z tego, że może odpłynąć.
Tak po prostu odpłynąć?
A co wtedy gdy się zmęczy i zabraknie odpocząć?
A co wtedy gdy sternik z jednej łódki zachoruje ?
A co wtedy kiedy jedna przycumuje i znajdzie skarb?
Wresczie gdzie w tym modelu płyną dzieci ?
> Jak
> tylko ona zechce, jak tylko wir zakręci w inną stronę. I chociaż krajobraz
> się zmienił (już nie ma sztafażu) ty dalej jesteś go wstanie podziwiać.
>
> > Oczywiście piękne takie założenie że ja mam miłość w sobie. Ale w tedy
po
> > cholerę szukasz tej drugiej połowy. Możesz obdarzyć miłością pierwszą
lepszą
> > panią/pana który cię zaakceptuje bo przecież miłość masz w sobie!!
>
> Ba! Obdarzyć ją mogę kamień, kwiat, bułkę z serem ... cokolwiek,
> kogokolwiek, każdego!
> Ja nie zakładam, że jest mnie pół.
Nie odpowiedziałeś na pytanie? A szkoda bo to ważne pytanie, w Twoim wzorcu
miłości nie ma drugiej osoby jesteś tylko TY jako centrum.
A tak naprawdę to człowieczeństwo zaczyna się gdy jest ten drugi człowiek,
miłość przejawia się wtedy gdy jest ta druga osoba.
Taką miłość pokazał nam Bóg. Przynajmniej tak mi się zawsze zdawało
Jacek
|