Data: 2003-01-23 21:14:03
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Ewa Ressel" <r...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "AsiaS" <a...@n...onet.pl> napisał w wiadomości
news:b0orfl$9dt$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Ewa Ressel"
> > Wychowanie przez rodziców nie załatwia wszystkiego, bo wychowujesz nie
tylko
> > Ty, ale całe otoczenie.
> Podstawy to podstawy. Jeżeli założymy że nie uda mi się wpoić _podstaw_
Przecież i taki wariant trzeba założyć.
>
> > Dziecko to także ktoś. I jego zycie w ten sposób też można "popsuć".
> Jasne. Kiedy będzie wiedziało że nasienie pochodziło od innego mężczyzny,
> ale dopóki nie powiemy że tym kimś jest sąsiad to będzie mialo popsute
życie?
Trzylatek zadowoli się ogólnymi wyjaśnieniami, ale już przeciętnie
inteligentny pięciolatek zapyta, od kogo mamusia dostała nasionko. Odpowiesz
wprost czy skłamiesz (wiedząc o nieświadomości żony)?
> Chyba dalej nie rozumiesz. Zatajenie nie dotyczyłoby pochodzenia nie
> od biologicznych rodziców (bo tylko to mogłaby wykryć praca
> na temat grup krwi) tylko wskazania konkretnej osoby, dokładnie
> tak jak przy tej choćby inseminacji czy in vitro którymi to tak rzucasz.
> Dziecko zostaje postawione dokładnie w takiej samej sytuacji: nie możesz
> poznać dawcy nasienia i już.
Czyli jednak skłamiesz. A jeśli sąsiad w chwili szczerości się wygada?
ER
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|