Data: 2003-01-24 22:42:30
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "boniedydy" <b...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik AsiaS <a...@n...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:b0sf4e$q4e$...@n...onet.pl...
> Użytkownik "boniedydy"
> > uzyję tego słowa) stosunkowo łatwa, to czemu tak uparcie krytykujesz jej
> > zastosowanie?
> Nie, absolutnie nie krytykuję. Uważam tylko że dla jednych dobre jest
jedno
> wyjście, dla innych inne. Właśnie dlatego ze swiat nie jest jednolity.
> No po prostu żyjmy i pozwolmy zyc innym.
A jeśli ci ludzie (wyssani z palca) szukają metody naturalnej, bo nie
wiedzą, że istnieje inseminacja? Ja tam nikomu nie zabraniam zyć na jego
własny sposób i nie wiem, w jaki sposób wywnioskowałas to z mojej
odpowiedzi, że w sytuacji tych ludzi unikałabym zapłodnienia naturalnego i
postawiłabym na sztuczne.
> > Poza tym o ile pojedynczy stosunek z sąsiadem może nie powodować
wielkich
> > problemów, to kilkumiesięczne sypianie - owszem. Nie odpowiedziałaś na
ten
> > argument.
> Myślałam że odpowiedziałam;) Cóż, mam tę przewagę że podobną sytuację
> mam za sobą i oceniam ją wyjątkowo pozytywnie, co już
> także szczegółowo było obdyskutowane w innym wątku.
No cóż, nie czytam może wszystkiego uważnie ;) ale o ile pamiętam, pisałaś o
swojej siostrze, a nie o kilkumiesięcznym sypianiu sąsiadki z sąsiadem za
zgodą współmałżonków. Uprzejmie proszę o sprostowanie, jeżeli się mylę, albo
przynajmniej o źródło, z którego mogłabym uzupełnić swoją wiedzę.
boniedydy
|