Data: 2007-02-07 09:00:53
Temat: Re: Dziecko nad tabliczką mnożenia...
Od: "E." <e...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Basia Z. napisał(a):
> Eulalka, proszę dbaj o to, żeby Ci córki nie zniechęcono.
No staram się, jak mogę.
>
> Ze swoimi synami (a szczególnie starszym Michałem) miałam podobny problem.
> Raz w tygodniu robiliśmy sobie "wieczorki matematyczne" kiedy to opowiadałam
> mu o różnych ciekawostkach. Np na poziomie kl I podstawówki o ułamkach, o
> liczbach ujemnych, potem na poziomie gimnazjum o liczbach zespolonych ;-)
> I ciekawe, że podobnie jak dla Twojej córki zrozumienie tego nie stanowiło
> dla niego żadnego problemu.
Ja nie miałam szczęścia do nauczycieli od matmy. Dość powiedzieć, że
maturę zdawałam kilka lat później niż powinnam, wlasnie z tego powodu.
Jak juz się odważylam z matmą zmierzyć okazało się, że zdałam na 5 i
jeszcze mi nagrodę dali :( Do dzis nie wiem, kto w liceum był głabem -
ja czy moja nauczycielka. No chyba, że mi manna z nieba w postaci
matematycznych zdolności nagle spłynęła na głowę. Ładnych pare lat żyłam
w przekonaniu, że jestem matematycznym beztalenciem.
Eulalka
|