Data: 2000-12-07 16:11:48
Temat: Re: Empatia(?)
Od: "Hubert Florczykiewicz" <f...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
czesc wszystkim
:)
prawde mowiac jestem pierwszy raz na liscie dyskusyjnej, wiec mam nadzieje,
ze nie zrobie jakiegos nietaktu... (np zle cos przesle lub przywitam nie w
tym miejscu) nic to kiedys musi byc pierwszy raz :), w kazdym razie wszelkie
uwagi mile widziane
co do empatii, to mysle jednak, ze jej definicja wykracza znacznie poza
tylko odczuwanie... wydaje mi sie, ze jezeli ktos juz ma taka wrazliwosc, ze
potrafi "wcielic sie" w drugiego czlowieka, to jednoczesnie bedzie staral
sie w jakis sposob pomoc.
Tyle ze trzeba uwazac na jedna rzecz - mozemy tylko wyobrazic sobie to co
czuje dana osoba - ale tak naprawde to chyba raczej wrzucamy siebie w
centrum wydarzen, w ktorych ktos tkwi i mozemy odbierac je nieco inaczej a
wiec i inaczej widziec ewentualna pomoc.
Bardzo prosty przyklad - jesli cos zlego spotka kobiete (tu bede
generalizowal) to w 90% przypadkow pomoc bedzie polegala na samym
wysluchaniu jej (ewentualnie przytuleniu) z facetem sprawa bedzie wygladac
inaczej. A to jest tylko podstawowy podzial (kob - mezcz).
W kazdym razie empatia kojarzy mi sie wylacznie z dobrem. Wszystkie ze
znanych mi osob, ktore choc chwile zastanowia sie (a wiec nawet nie odczuja)
nad tym co poczuje druga osoba w wyniku ich dzialania, to ludzie
przyciagajacy do siebie mnostwo przyjaciol, a wiec lubiani.
:)
pozdrawiam
|