Data: 2013-07-02 19:17:16
Temat: Re: Fasolka po bretońsku
Od: tomjas <t...@W...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Tue, 2 Jul 2013 14:24:15 +0200, Ikselka wrote:
> Dnia Tue, 2 Jul 2013 02:36:54 -0700 (PDT), k...@g...pl napisał(a):
>
>> W dniu sobota, 23 kwietnia 2005 11:36:20 UTC+2 użytkownik bauwer napisał:
>>> No więc tak: w lodówce czystki były po całym tygodniu potrzebne, fasolka
>>> grzechotała w słoiku - więc większość składników już się od godzinki kotłuje w
>>> garnku, coby i czysto w lodówce i błogo w żołądku było. Nawrzucałam, co było
>>> pod ręką, ale korci mnie, cóż by tu dodać jeszcze, żeby powalić głodomorów na
>>> kolana. Jest więc boczuś (resztkę miałam takiego wiejskiego, prawdziwego,
>>> pachnącego.... mmmmm), końcówki kurczaka z wczorajszego obiadku, jakaś piętka
>>> kiełbasy. Jest i lubczyk (jak prawie we wszystkim, coby mnie ten mój luby
>>> nadal lubił), wrzuciłam i posiekaną natkę i oregano z parapetowego ogródka.
>>> Korci mnie mocno bazylia, ale boję się kontrastu smakowego... Więc cóż wrzucić
>>> jeszcze?
>>>
>>
>> piensetlat nie jadlem juz tzw. fasolki po...
>
> Co prawda ten wątek to odgrzewany kotlet, ale... wcale tam MAJERANKU nie
> widzę, a bez niego fasolka po bretońsku jest jak rosół bez... mięsa.
> Pomidorów też ni dudu, ani papryki czerwonej ostrej i słodkiej suszonej. No
> nie, jakże bez nich?
Ja daję jeszcze cząber, który znakomicie pasuje do fasoli.
|