Data: 2013-07-02 14:24:15
Temat: Re: Fasolka po bretońsku
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 2 Jul 2013 02:36:54 -0700 (PDT), k...@g...pl napisał(a):
> W dniu sobota, 23 kwietnia 2005 11:36:20 UTC+2 użytkownik bauwer napisał:
>> No więc tak: w lodówce czystki były po całym tygodniu potrzebne, fasolka
>> grzechotała w słoiku - więc większość składników już się od godzinki kotłuje w
>> garnku, coby i czysto w lodówce i błogo w żołądku było. Nawrzucałam, co było
>> pod ręką, ale korci mnie, cóż by tu dodać jeszcze, żeby powalić głodomorów na
>> kolana. Jest więc boczuś (resztkę miałam takiego wiejskiego, prawdziwego,
>> pachnącego.... mmmmm), końcówki kurczaka z wczorajszego obiadku, jakaś piętka
>> kiełbasy. Jest i lubczyk (jak prawie we wszystkim, coby mnie ten mój luby
>> nadal lubił), wrzuciłam i posiekaną natkę i oregano z parapetowego ogródka.
>> Korci mnie mocno bazylia, ale boję się kontrastu smakowego... Więc cóż wrzucić
>> jeszcze?
>>
>
> piensetlat nie jadlem juz tzw. fasolki po...
Co prawda ten wątek to odgrzewany kotlet, ale... wcale tam MAJERANKU nie
widzę, a bez niego fasolka po bretońsku jest jak rosół bez... mięsa.
Pomidorów też ni dudu, ani papryki czerwonej ostrej i słodkiej suszonej. No
nie, jakże bez nich?
--
XL
"Szczęście jest jak motyl, ścigaj je, a umknie ci. Usiądź spokojnie, a
spłynie na twoje barki." A. de Mello.
|