Data: 2015-06-20 17:09:17
Temat: Re: Gotowana młoda kapusta
Od: bbjk <a...@b...cc>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2015-06-20 o 16:33, Jarosław Sokołowski pisze:
> Kiedyś gotowało się kosze jedzenia na drogę.
I do boju się gotowało.
Czasem ktoś się zagotuje i tutaj.
A ja zaraz udam się do gotowalni, lecz nie po to, by tam smażyć kotlety.
Czyli wkładało się do nich
> chleb, kołacze, półgąski, szynki, kiełbasy -- i co tam jeszcze kuchnia
> miała. Dzisiejsze "gotowanie" powstało przez zawężenie zakresu znaczeń,
> nie można więc w tym oczekiwać precyzji ni logiki. Gotuje się taraz to,
> co kiedyś się warzyło. Kasze na przykład. Ja to sobie tak wyobrażam.
I teraz się warzy. Np. sos, czy krem.
Albo sroczka kaszkę.
A na wsiach nadal, choć rzadziej, warzy się strawę.
> Cienką czerwoną linie dostrzegam jaskrawiej między duszeniem a pieczeniem.
> Pieczeniem w odniesieniu nie do chleba, ciast, czy ogólnie *wypieków*,
> lecz do mięs. Postrzegam to tak, że pieczone powinno mieć coś na kształt
> przyrumienionej *w końcowym etapie* skórki czy powierzchni. Bywa zatem
> tak, że surowe najpierw się obsmaża (co też opiekaniem czasem zwą), potem
> się dusi, a na koniec piecze po odkryciu naczynia. Co należy w tej sytuacji
> powiedzieć obiad podając? Duszone ono, czy pieczone?
W końcu sekret kucharski: ryba nie krojona,
U głowy przysmażona, we środku pieczona,
A mająca potrawkę z sosem u ogona.
--
B.
|