Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: "Redart" <r...@o...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: I co ja mam o tym myśleć?
Date: Sun, 13 Feb 2005 13:44:26 +0100
Organization: news.onet.pl
Lines: 128
Sender: r...@o...pl@host-81-190-5-200.gdynia.mm.pl
Message-ID: <cunhvb$b5a$1@news.onet.pl>
References: <2...@n...onet.pl> <cu4l3r$lck$1@news.onet.pl>
<cu50hh$6ne$1@news.onet.pl> <cu5140$5g7$1@news.onet.pl>
<cu6hqj$q3r$1@news.onet.pl> <cu7gd5$605$1@news.onet.pl>
<cu7ubl$h54$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: host-81-190-5-200.gdynia.mm.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1108298539 11434 81.190.5.200 (13 Feb 2005 12:42:19 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 13 Feb 2005 12:42:19 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:306743
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Slawek [am-pm]" <sl_d(na_poczta_onet)@tutaj.nic> napisał w
wiadomości news:cu7ubl$h54$1@news.onet.pl...
> "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:cu7gd5$605$1@news.onet.pl...
W tym miejscu się włączę.
Cześć Sławek ! ;)
Wywołałeś mnie do tablicy, więc odpowiadam ...
Nie czytałem tych wątków wcześniej.
Pewnie będziesz trochę rozczarowany, ale rozważanie
relacji damsko-męskich w zaprezentowanym przez Ciebie
(i podjetym przez P.D.) ujęciu, aspekcie, fazie nie bardzo
trafia w moje osobiste zainteresowania (ciężko mi nawet to
czytać ;). Mówiąc krótko: nigdy nie byłem łowcą kobiet,
raczej abstrakcją dla mnie jest pokazana w wątku modelowa
sytuacja grupy chłopaków, którzy oceniają laski, powstają
listy subskrybcyjne itp. Mam po prostu inne doświadczenia.
Owszem - jako chłopak mniej więcej 12-14 letni aktywnie
uczestniczyłem w tego typu akcjach, ale dalsze życie
przebiegało już wg. zupełnie innych schematów. Na tego typu
zachowania patrzyłem potem już z boku (np. na obozach sportowych
itp. gdzie grupy młodych mężczyzn polujących wieczorami dokładnie
wpasowują się to, co napisałeś). Tak więc opisana sytuacja
bardzo kojarzy mi się z dyskoteką nastolatków, wojakami na
przepustce, sportowcami na zgrupowaniu w Cetniewie (duży
ośrodek sportowy koło Władysławowa), ew. z serialem
"Seks w wielkim mieście" (który namiętnie śledziła moja żona)
- i tylko tyle. Wydaje mi się, że mężczyzn można z grubsza
podzielić na dwie grupy - alienów i towarzyszy. Ja zawsze
byłem alienem. Moimi przyjaciółmi byli i są: brat, ojciec,
wujkowie. Teraz, jako już mąż i ojciec, a także wujek nawiązuję
głębsze przyjaźnie z innymi mężczyznami, ale w ramach tych relacji
tematów damsko-męskich w takiej perspektywie już w ogóle się
nie rozważa ;). To są mężczyźni w stałych związkach, którzy
albo mają dzieci, albo ich kobiety mają dzieci z innymi
mężczyznami itp ;). Stary po prostu już jestem :) (mentalnie).
Poza tym zawsze pielęgnowałem też relacje z kobietami i z
natury rzeczy były to relacje nie mogące się rozwijać
w kierunku związków (matka, siostra, ciotki, starsze kuzynki).
Ale, ale ... żeby nie było. Tę "starość" odniosę bezpośrednio
do pokazanego przez Ciebie modelu kulek i sprężynek, bo może
to pokaże najlepiej różnicę w NASZYCH ZAINTERESOWANIACH (nie
w samym opisanym modelu rzeczywistości).
Otóż Twój model zakłada swobodę poruszania się kul połączonych
sprężyną. Więcej: przedstawiając ten model dałeś bardzo wyraźnie
do zrozumienia, że interesują Cię możliwości manipulowania drugą
kulką przy wykorzystaniu tej wiedzy. Ja bym zaś spróbował
pokazać, gdzie w tym modelu można szukać przyczyn cierpienia.
Otóż zawsze tam, gdzie kulka traci możność decydowania o swoich
posunięciach, swobodę ruchu. Zawsze wtedy, gdy jej ruch zależy
bardziej od sprężyny, niż od niej samej.
Można zauważyć, że zarówno sytuacja zbytniego zbliżenia jak
i oddalenia tworzy takie ograniczenie i kulkom jest z tym
niewygodnie. Niewygodnie jest też wtedy, gdy jedna kulka wiecznie
goni drugą a druga ucieka, bo mają inne preferencje co do optymalnej
odległości (to jest myślę warte wspomnienia - kule same projektują
swoją sprężynę i utrzymują wizję "sprężyny idealnej").
Ale teraz przejdę do tego, co mnie najbardziej w tym interesuje.
Otóż model w którym istnieją tylko kule jest wg. mnie zbyt
odrealniony, zbyt ubogi, by precyzyjnie pokazywać zachowania
międzyludzkie i to, w jaki sposób rodzi się w nich cierpienie.
Spójrzmy np. na kwestię symetrii - zobacz, że w tym modelu
bardzo słabo zarysowana jest kwestia nierówności stron. Rozpatrując
sytuację dwóch kul możemy odnieść wrażenie, że obie w zasadzie
funkcjonują na takich samych prawach i mają takie same możliwości.
Nie istnieją żadne dodatkowe, np. zewnętrzne ograniczenia.
A mnie właśnie interesuje dużo bardziej rozważanie sytuacji, w której
ruchy obu kul są bardzo ograniczone już na wstępie, a ograniczenia te
nie są bezpośrednio pochodną sprężyny. Wprowadziłbym więc do modelu
dodatkowy możliwie prosty element - prostokątne pudełko i założenie,
że kule poruszają się wewnątrz niego. Sprężyna w stanie spoczynku ma
rozmiary
porównywalne z bokiem pudełka. Jest to sytuacja, w której obie kule na
wstępie nie mogą się bawić w radosny taniec na dużym parkiecie
(drgania harmoniczne i pirułety - czyż to nie jest dobry model tańca ?) ;).
Wyodrębniłbym tu dwa bardzo istotne i przeciwstawne typy zachowań,
które wg. mnie już bardzo zblizają model do rzeczywistości:
1. Dzięki MODYFIKACJI PREFERENCJI co do długości sprężyny kule
mogą bardzo istotnie zmienić swoją sytuację, swobodę ruchu - na lepsze.
Obopólna decyzja o skróceniu sprężyny i realizacja tego założenia może
dać możliwość dosć swobodnego tańca ;).
2. Kula może też uzyskać większą swobodę ruchu KOSZTEM DRUGIEJ KULI
utrzymując ją w rogu, czyli wykorzystując zewnetrzne ograniczenia
to tego, by trzymać ją w szachu. Jest to sytuacja, w której
jedna kula NIE PODEJMUJE WYSIŁKU MODYFIKACJI preferencji i wieczny
problem mijania się w wąskim korytarzu rozwiązuje właśnie
w ten sposób - nie dopuszcza doń drugiej strony.
Ten drugi opis ma pewną wadę, bo asymetria wydaje się tu zbyt rażąca.
Ale tak jest tylko z pozoru - w takim układzie żadna z kul nie ma swobody
ruchów. "Agresor" musi wiecznie pilnować odległości a "ofiara" będzie
wiecznie na niego napierać. Można by nawet powiedzieć że obie kule
wpadną w pewien schemat ruchów. Można też próbować znaleźć w tym szansę
na pewną równowagę: każda z kul na stałe zarezerwuje sobie pewien rewir
- jedna będzie przebywać w obszarze centralnym (np. kobieta w domu),
a druga będzie się poruszać jedynie "na obrzeżach" - od rogu do rogu
(facet - pracoholik pojawiający się w domu po to, by usiąść przy stole
na wyznaczonym miejscu, potem przesunąć się do łóżka a potem zaraz zmykać
z powrotem do roboty). Jest to sytuacja w której obie kule znajdują
sposób na realizację, ale jednocześnie może istnieć stałe silne napięcie,
a kule słabo współdzielą przestrzeń życiową.
Ale to już bardzo małżeńskie podejście.
Wracając do kwestii łowcy ...
Wbijam szpilę ...
Sam fakt, że niektórzy ludzie rozważają w dojrzałym wieku kwestie damsko
męskie w ramach modelu, w którym nie zakładają dodatkowych ograniczeń
oznacza właśnie wg. mnie to, że nie dopuszczają myśli o ZMIANIE WŁASNYCH
PREFERENCJI i starają się rzeczywistość przedstawiać tak, jakby były
one na sztywno, z zewnątrz ustalone i niezmienne. Jest to pewien wymiar
ich egoizmu. Niedopuszczanie myśli o innych ograniczeniach niż sprężyna
pokazuje to, w jaki sposób zdejmują z siebie odpowiedzialność za to,
że druga kula tkwi bezradna w rogu. Udają, że nie mają z tym nic
wspólnego ;))).
Jednak jest to punkt widzenia typowy tylko dla kuli, która nauczyła się
zapędzać inne kule w róg - czyli nimi manipulować przy wykorzystaniu
własnej przewagi w "wiedzy o sprężynach". A ten wątek służy właśnie
głównie wymianie takiej "wiedzy" ;)))
|