Data: 2015-11-07 11:31:02
Temat: Re: I po raz trzeci
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
news:n1kfum$bnj$3@news.icm.edu.pl...
>>>>>> Mają! Napewno mają. Sądzę jednak że nie zwalają winy na jakieś
>>>>>> siły nadprzyrodzone typu "przeznaczenie"
>>>>>
>>>>> Na rodziców, złe pochodzenie, polityków... zawsze się coś znajdzie.
>>>>
>>>> No ale zgodzisz się, że wtedy trudno mówić o przyczynach religjnych.
>>>
>>> Więcej niż się zgodzę - nawet do takiej konkluzji dążyłam. :)
>>>
>>> Chyba że w kręgu Twoich zainteresowań jest wyłącznie biadanie z
>>> przyczyn religijnych, a o biadających współplemieńców niewiernych się
>>> nie martwisz. ;)
>>
>> Moi współplemieńcy niewierni jakoś, kurcze, nie biadolą...
>> Być może też jakaś niereprezentacyjna próbka, tak jak z tymi wiernymi.
>
> Być może.
>
>>>> Szczerze mówiąc to nie wiem - nie znam na tyle osobiście ateistów
>>>> z depresją aby z nimi tak dogłębne rozważania przeprowadzać.
>>>> Ty znasz kogoś takiego? W ogóle ateistów otwarcie przyznających
>>>> się do ateizmu jest bardzo mało wciąż w naszych kręgach kulturowych.
>>>
>>> Są inne niż nasze kręgi kulturowe. Bardzo laickie. W których depresji
>>> nie brakuje. No ale to nie są depresje z przyczyn religijnych, więc
>>> nie będziemy ich brać pod uwagę, jak wyżej?
>>
>> Nie wiem, nie jestem ekspertem od analizowania ogólnie depresji.
>
> Ekspertem nie musisz chyba być, żeby wiedzieć, że depresja dotyka
> wszystkich. Kto wie, czy ateistów nawet nie bardziej.
No ale nie wiem czy dotyka wszystkich. Mea culpa.
Tym bardziej nie wiem jakie są stosunki wiernych i ateistów
wśród ludzi cierpiących na depresję aby wiedzieć których więcej.
Znasz jakieś tego typu statystyki?
Ale tutaj poruszyłaś ciekawy problem - bo jeśli religia miałaby
zapobiegać depresji lub z niej ludzi wyprowadzać to ciekawym
problemem byłoby zastanowienie się czy takie placebo jest
zdrowe dla człowieka i czy takie wyjście z depresji nie jest
przypadkiem tylko iluzją...
>> Nie wiem, trudno mi się chyba wcielić w ateistę z depresją...
>> Na szczęście cieszę się życiem, ciągle mam wiele atrakcji
>> i już się nie mogę doczekać nadchodzącej wyprawy do
>> San Diego i kilku zaplanowanych w tamtych okolicach
>> wycieczek pieszych w góry, z plecakiem... ech... :-)
>
> Cieszę się. I gratuluję. :)
Ja się cieszę bardziej :-P A gratulować chyba nie ma czego?
To tak jak z okazywaniem szacunku dla preferencji/wyborów :-)
|