Data: 2002-04-24 14:02:04
Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "Iza" <c...@o...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Qwax" <...@...q> napisał w wiadomości
news:13490-1019655359@213.17.138.62...>
> Co kraj to obyczaj co człowiek to moralność.
To zdanie jest z gruntu nieprawdziwe. Gdyby tak bylo, to niemozliwe staloby
sie funkcjonowanie spoleczne, nie mozna by ustalic zadnych praw. Moralnosc
jest czyms ponad granicami (poczytaj filozofow, znasz to: "niebo gwiazdziste
nade mna, a prawo moralne we mnie"?), prawo naturalne opiera sie na
moralnosci. Religia nie ma tu nic do rzeczy, dekalog i koran podobnie
definiuja najciezsze grzechy, nigdzie zabojstwo, okaleczenie itp. nie sa
traktowane jako moralne.
Wypowiedzia swa zblizasz sie do poziomu chinskich przywodcow, ktorzy na
protesty cywilizowanego swiata, co do lamania praw czlowieka, odpowiedzieli,
ze u nich obowiazuja "azjatyckie prawa czlowieka".
Nazwalabym to tez "moralnoscia Kalego" (jak Kali ukrasc krowe, to dobrze, a
jak Kalemu, to zle) - takie powiedzenie, ze co czlowiek, to moralnosc.
Co do glownego watku, to oburzajace, taka ingerencja w ludzkie zdrowie.
Jesli rodzi sie dziecko niepelnosprawne (a nieslyszace tez niestety takim
jest), to jest to dramat. Jesli dzieje sie tak za sprawa natury, Boga itp.
to musimy sie z tym po prostu pogodzic, a swiadowe skazywanie na kalectwo-to
zbrodnia.
Wydaje mi sie jednak, ze znam wytlumaczenie tej historii; otoz w Stanach
glusi sa uznani za mniejszosc narodowa, wywalczyli sobie to prawo (co za tym
idzie, maja np. prawo do tlumacza j. migowego w urzedach itp.), jako
mniejszosc maja stosowne przywileje. Jednak, z tego tez powodu izloluja sie
od spoleczenstwa slyszacych i maja tendencje do zamykania sie we wlasnym
gronie, stad tez ten pomysl, zeby dziecko w pelni nalezalo do ich grupy
(pomijam kwestie homoseksulizmu matki-matek?). Postawe leku przed urodzeniem
dziecka slyszacego czesto mozna spotkac i u nas wsrod rodzicow gluchych,
boja sie ze sobie nie poradza.
A dla tych, co uwazaja ze gluchota to tylko niemoznosc odbierania dzwiekow
(w tym Mozarta), powiem, ze gluchota to niemoznosc abstrakcyjnego myslenia,
o ile nie rozpocznie sie odpowiedniej rewalidacji, to niemoznosc wspolzycia
spolecznego i kompletna izlolacja (na szczescie, wlasciwa rewalidacja od
najmlodszych lat skutecznie te ogtraniczenia likwiduje).
Rozpisalam sie, ale temat jest dosc bulwersujacy i bliski mi.
Pozdrawiam
Izaq
|