Data: 2002-04-24 17:16:29
Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Variete napisała
: Problem polega na tym, ze ktoś kto jest niesłyszący ma utrudnoną pozycję w
: społeczeństwie, w życiu. Nie jestem pewna, ale chyba nisłyszenie jest uznane
: za niepełnosprawność. I to chyba o czymś świadczy.
A jeśli heteroseksualna głucha kobieta pozna głuchego mężczyznę i zakocha się
w nim na zabój, to Waszym zdaniem powinni się wysterylizować, by przypadkiem
nie stworzyć nigdy ryzyka poczęcia głuchego dziecka? Nie znam się na tym tak
dobrze, ale wydaje mi się, że głuchota rodziców nie implikuje głuchoty
dziecka. Owszem zwiększa prawdopodobieństwo, ale nic poza tym.
O ile się nie mylę, kobieta decydująca się na "in vitro" ma prawo wyboru dawcy
nasienia tzn. określenia jego cech. Mniej więcej tak samo, jak niesłysząca
kobieta ma prawo wybrać sobie na męża i ojca swego dziecka niesłyszącego
mężczyznę. Co w tym niemoralnego?
Niemoralne byłoby zapewne dobieranie plemników i jaja pod względem genetycznym
tak, by dziecko na 100% urodziło się głuche, ale na to chyba nikt się nie
porywał z tego, co tu wyczytałam.
: Jakim prawem decydują one o szansach na normalność
: drugiego człowieka?
Takim samym, jak heteroseksualna głucha kobieta ma prawo mieć dziecko z
głuchym mężczyzną.
BTW - głuchy =/= normalny?
--
Pozdrawiam
Maja
|