Data: 2007-03-28 14:05:42
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Paulinka" <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl> napisał w wiadomości
news:eudrua$ook$3@node4.news.atman.pl...
> Michałka 4 razy powieś szlafrok w łazience, bo (tutaj pada cała masa
> wyjaśnień, dlaczego szlafrok musi wisieć na swoim miejscu), dziecko mnie
> wyraźnie olewa, jest czymś zajęte. Zamiast ględzić po raz 5 podeszłam do
> niego i powiedziałam : Szlafrok. Wstał, poszedł do łazienki, powiesił.
Złote dziecko ;-)
Ja próbowałam wszystkiego w różnych sytuacjach - prośba, zwykłe polecenie,
polecenie stanowczym głosem, polecenie lekko podniesionym głosem, polecenie
mocno podniesionym głosem i nic. Zawsze słyszę sakramentalne "Zaaaaraaaaz"
albo "Tak, tak wiem, już, już" i na tym się kończy.
BTW - czy ktoś ma pomysł jak można wpłynąć na 6-latka i 9-latkę, by ubierali
się rano w przyzwoitym tempie, a nie - oglądali świat za oknem, tarmosili
kota, opowiadali ze szczegółami jakieś wydarzenie sprzed miesiąca
(oczywiście zapominając o ubieraniu się), drapali się 5 minut po nodze
patrząc w sufit, spoglądali nieobecnym wzrokiem na ścianę nakładając majtki
na głowę, chodzili po mieszkaniu w jednej skarpetce, a zapytani co robią w
kuchni, zamiast w pokoju, odpowiadali, ze właściwie to nie wiedzą, i wiele
różnych rzeczy. Zaznaczam, że trudno stać przy nich i poganiać, bo sami też
przygotowujemy się do wyjścia. No i żadne konkursy "kto pierwszy ten
dostanie cukierka" nie wchodzą w rachubę (przetrenowane i już im się
znudziło, poza tym przegrywający ma zawsze zwarzony humorek, co z rana nie
wróży najlepiej ;-).
N.
|