Data: 2015-02-18 18:42:11
Temat: Re: Jaką patelnię lupić?
Od: FEniks <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2015-02-18 o 15:20, Jarosław Sokołowski pisze:
>
> Już w Piśmie napisano "przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu:
> w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie
> dni twego życia". A to to wszystko z powodu zjedzenia owocu z Drzewa
> Wiadomości. Pomińmy teraz pomysłodawcę tego deseru -- bo chwała tym,
> co potrafią uczyć się na błędach. Ale ci, co posiedli Wiedzę Na Każdy
> Temat, życie mają nielekkie. Mogą na przykład od dobrych kilku lat
> zjadać pomidory z paskudną zieloną piętką, korkowate, niewybarwine
> oraz bez smaku. Bo to są ich pomidory, w trudzie zdobyte. A ich są
> zawsze najlepsze. Mogą przez te lata karmić najbliższe ukochane osoby
> takim zepsutym owocem pracy swojej. A te nieukochane -- pouczać wciąż,
> jak mają uprawiać rolę. Bo ktoś, kto poznał Naturę Wszechrzeczy, ma
> wobec maluczkich zobowiązania. Musi być im matką i ojcem, wszystko
> jak dziecku tłumaczyć. A gdy kto wiedzy objawionej przyjąć nie chce,
> to skarcić go trzeba za to. Jeśli nie rózgą, to chociaż słowem dobrze
> dobranym, twardym i mocnym.
>
> Nie może taka Wszechwiedna Osoba udać się na pobliski bazarek, by tam
> nabyć warzywa z uprawy tych, którym to po prostu wychodzi. Nie może
> nawet nikogo zapytać o przyczyny klęsk swoich, nie może poprosić o radę
> -- zaraz gdy tylko potrzeba takiej rady się pojawi. Musi sama prowadzić
> w tej materii wieloletnie badania -- bo tego też nikt lepiej nie zrobi.
> Życie takich osób wymaga wielu poświęceń, którym my byśmy podołać nie
> byli w stanie. Doceńmy to!
W omawianym przypadku na "wiedzę objawioną" nakłada się także kompletny
brak zaufania do otoczenia, stąd efekty, które obserwujemy.
Tak poza tym - na bazarku też zdarzyło mi się kupić takie paskudne
pomidory z piętą, ale komfort polegał na tym, że w takiej sytuacji
wystarczyło zorientować się/zapytać sprzedawcę, skąd te pomidory
pochodzą i więcej tych akurat nie kupować. W budce, w której ja
najczęściej kupuję warzywa, zwykle w sezonie mają pomidory z dwóch
źródeł - z Siechnic i z Kalisza. Był taki rok, że w Siechnicach się nie
udały (miały właśnie takie zdrewniałe włókna w środku), nikt ich nie
chciał kupować, więc i "baba" przestała je przywozić, pozostały kaliskie.
Ewa
|