Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: XL <i...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Jestem NIEŚMIERTELNY...
Date: Tue, 1 Dec 2009 00:43:02 +0100
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 39
Message-ID: <1902a8lz7u8dw$.1j31kgun2xw3c.dlg@40tude.net>
References: <3...@o...googlegroups.com>
Reply-To: i...@g...pl
NNTP-Posting-Host: aduh23.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1259624631 4363 79.185.245.23 (30 Nov 2009 23:43:51 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 30 Nov 2009 23:43:51 +0000 (UTC)
X-User: ikselk
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.1pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:488746
Ukryj nagłówki
Dnia Mon, 30 Nov 2009 15:25:51 -0800 (PST), darr_d1 napisał(a):
> ...tak myślę o sobie. Bo lubię tak o sobie myśleć. Bo po co niby i
> dlaczego miałbym myśleć inaczej? Wstaję przecież co rano, otwieram
> oczy, widzę, patrzę, czuję i oddycham. Jak niby i dlaczego miałoby się
> to wszystko nagle zmienić? Jak mógłbym nie obudzić się czy też może
> nie otworzyć oczu? Przecież to jest NIEMOŻLIWE!;)
>
> Te wszystkie obrazy, czyny dokonane i nie dokonane, wszystko co
> osiągnęliśmy, co zrobiliśmy dla siebie i dla innych. I miałoby to
> wszystko nagle zniknąć, tak po prostu? Być może innym tak się
> przydarza, mnie to jednak NIE DOTYCZY!;)
>
> Czy jest to zdrowe podejście? Czy lepiej żyć w iluzji i ułudzie, że
> tak właśnie jest? Czy, być może, lepiej odliczać dni do końca i
> zamartwiać się, kiedy nadejdzie ten ostatni dzień? I jak to będzie,
> czy odczuję jakieś znaki, czy coś przeczuję lub zauważę? Czy otrzymam
> jakiś sygnał, ostrzeżenie? Ciekawe...
>
> Ech, że też ja skazany jestem na samotność. Gdy wszyscy już odejdą, i
> zostanę tylko ja, sam jeden na tej ziemi. Dopiero byłbym wtedy (nie)
> szczęśliwy...
Nie myślę o śmierci. Ona sama o mnie pamięta i świadomosć tego mi
wystarczy, ale i nie paraliżuje.
Widzę, ile czasu ludzie tracą na marnowanie sobie życia nawzajem, zamiast
się nawzajem szukać i odnajdywać.
Zupełnie jakby oni wierzyli w nieśmiertelność. Że zdążą, że się odnajdą, a
na razie się trochę pozabijają.
Ponieważ ja w nią nie wierzę ani się nią nie oszukuję, umrę z poczuciem
osiągnięcia pełni.
No bo czyż przeżyte w zdrowiu i szczęściu (generalnie) prawie 50 lat to zły
wynik? Każdy następny dzień/rok z MŚK to już bonus, każdego ranka sobie to
myślę, kiedy półśpiąc czuję go obok siebie :-)
--
Ikselka.
|