Data: 2002-04-04 09:06:37
Temat: Re: Komórka męża
Od: Alex Jańczak <o...@z...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nela Mlynarska <n...@t...com.pl> w artykule
news:B8D1DCAE.176BC%nela@teleinformatica.com.pl napisał...
> Ale do licha. Komórka to wcale nie zabawka, czy zbytek. To dla mnie po
> prostu zwykłe użyteczne urządzonko. Nie przesadzajmy z tym szpanem.
Otóż to. Komórka to najlepszy przyjaciel samotnej matki :) Naprawdę
nie mam czasu szukać córki gdy odjedzie gdzieś na rowerze (wydzieranie się
publicznie uważam za nieeleganckie :) ) a poza tym sa sytuacje, gdy chcę,
zeby miała ze mną kontakt. Pewnie, mogłabym jej pożyczyć własną, ale o
wiele bardziej kłopotliwe by było, gdyby zgubiła moją (jej numer telefonu
zna tylko jej tata, babcia, ciocia Kaja i oczywiście ja, a mój telefon
służy mi też do kontaktów służbowych).
> A to, czy dzieci gonią za nowym pokemonem czy prześcigają się w stanie
> posiadania zabawek wcale nie zależy od tego co posiadają, tylko jak wartości
> materialne mają się do innych wartości w rodzinie.
Są różne przedmioty, które dla wygody Ada ma własne, chociażby magnetofon
- żeby nie musiała słuchać Arki Noego w moim pokoju. Dostałaby pewnie też
telewizor, gdyby nie obawa, że będzie włączony bez przerwy - obecnie znajduje
czas, żeby sobie poczytać książkę, z cartoon network non-stop pewnie nie byłoby
to możliwe.
Istnieje tez masa przedmiotów, których nie dostanie, bo nas na to nie stać
(np. lalka Baby born - koleżanki mają, a Ada jakoś obchodzi się bez niej).
Naprawdę nie uważam, zeby dbanie o _moją_własną_ wygodę było rozpieszczaniem
_dziecka_.
Olka
--
**/|_/|*******************************
*( oo_ Olka(głupia[TM]) }:->[=3 *
* \c/--@ *
* http://www.olka.zis.com.pl *********
|