Data: 2006-04-23 18:46:06
Temat: Re: Lufka
Od: "Ajgor" <o...@m...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:516d.00000186.44478c16@newsgate.onet.pl...
> Wybacz być może twarde słowa, ale jak dla mnie to jesteście klinicznym
> przypadkiem kandydatów do tego, żeby sobie totalnie rozpieprzyć rodzinę i
> syna
> wpędzić w problemy psychologiczne na resztę życia.
> Chodzi o to, że wydaje Ci się, że syn jest Twoją własnością i możesz, a
> nawet
> powinieneś nim kierować. Zapewniam Cię, że on tak nie uważa.
Przepraszam., A Ty jestes psychologiem, czy narkomanem? Bo wydaje mi sie ze
tym drugim. Bo przedstawiasz typowy punkt widzenia
kogos, kto by sobie zacpal, tylko kontrola go uwiera...
> W tego typu sprawach pojęcie KONTROLI jest całkowicie kluczowe.
> Warto żebyś zdał sobie sprawę, że to tylko złudzenia i utopie, że jeden
> człowiek
> może kontrolować drugiego człowieka. Narzucając synowi rygor jak z Big
> Brothera
> automatycznie zapewniacie sobie jego dążenie do ucieczki przed Wami
Alez on moze sobie dazyc. Ale dopuki jest kontrolowany, nie bedzie mial
mozliwosci. I o to chodzi. Az dorosnie i sam zmadrzeje, nie bedzie mial
mozliwosci.
> - to
> naturalne dla każdego zdrowego człowieka (czy zniósłbyś jeden dzień tego
> rozdzaju kontroli wobec siebie?).
Nie wyobrazam sobie. Bo nigdy nie sprawialem tego typu klopotow i nie bylo
takiej potrzeby.
> Tak więc lepiej zastanów się co możesz dać od siebie pozytywnego synowi -
> jaką
> alternatywę ciekawszą od narkotyków (co to będzie, to już musisz sam
> wiedzieć
> najlepiej - najlepiej coś co Ciebie autentycznie kręci: być może będą to
> ryby,
Probowalem. Znudzily go po 10 minutach.
> może grzyby,
To samo...
> może modelarstwo
To samo...
> , a może dziewczyny?)
BUUUHAAHAAA.... Mial juz chyba z piec. I co? Jedyny efekt, ze oprocz troski
o narkotyki dochodzi strach, ze w wieku 42 lat zostane dziadkiem. Przemysl
co piszesz.
> zamiast próbować go
> zniewolić - co to Ci się zresztą i tak nigdy nie uda - a jedynie zapewnisz
> sobie
> negatywny stosunek dziecka do siebie,
Alez on MOZE miec do mnie negatywny stosunek. Moze cala reszte zycia byc na
mnie obrazony. BYLE NIE CPAL i byle mial przyszlosc przed sobba inna niz
narkotyki.
co będzie już w przyszłości nie do
> odrobienia i nawet jak już chłopak wyrośnie z przypalania trawki (a
> wyrasta się
> z tego z reguły w wieku ok. 20-paru lat).
Taaa. A wrasta sie w inne narkotyki? O wiele gorsze? Bo to to samo
towarzystwo go wciagnie?
> I nie łudź się, że możesz zastosować jakieś sposoby kontrolowania dziecka
> "z
> których on nie będzie sobie zdawał sprawy". Taki sposób myślenia dla mnie
> świadczy tylko o tym, że uważasz swojego syna za głupola. Jeżeli tak, jest
> to
> spodziewaj się, że on odwzajemni Ci się tym samym.
Hehehe.. Jestes jednak dzieckiem ...
> A skąd się tak naprawdę bierze narkomania (ta prawdziwa, a nie przypalanie
> trawki)? Z niezdrowych relacji w rodzinie.
Taaa... Zacytowac ci tekst z broszury monaru na ten temat? Tam wlasnie
pisze, ze rodzice czesto sie obwiniaja
wlasie o to, ale nislusznie. Itd...
> To jest banalna prawda,
> Bo jeśli w tym "normalnym" świecie
> dziecko zamiast miłości i akceptacji czuje się jak marionetka sterowana
> przez
> rodziców, to poszukuje dla siebie chwili wytchnienia i "wolności", której
> złudzenie łatwo osiągnąć zażywając narkotyk.
On mial milosc. Bardzo duzo milosci. I bardzo duzo akceptacji. Wlasciwie
mial calkowita akceptacje.
Az do dnia, kiedy zlapalismy go na jaraniu.
I co na to powiesz domorosly psychologu? Wlasnie wszystko to stracil przez
trawe.
> Podsumowując - daj synowi poczucie, że może być wolny bez narkotyków, a
> wtedy
> nie będzie po nie sięgał.
Alez tu nie chodzi o wolnosc. Tu chodzi o zwykly gowniartski szpan przed
kumplami. Bo wlasnie w szkole wpadl w takie towarzycho, w ktorym zeby
zaimponowac, trzeba cpac, chlac i je...bac... A wpadl w nie wlasnie dlatego,
ze NIGDY wczesniej nie byl kontrolowany.
Bo mial wolnosc i akceptacje wszystkiego. Czyli wszystko to, co mi radzisz
mu dac. On juz to wlasnie stracil, i tak jak pisalem - na rzesach bedzie
musial chodzic zeby to odzyskac.
> ontrolowaniem itp. osiągniesz jedynie to, że syn się
> odwróci od Ciebie.
Moze sie odwrocic. Byle odwrocil sie tez od trawy.
> Podstawowy błąd w Twoim myśleniu, moim zdaniem polega na tym,
> że zastanawiasz się nad tym jakie wygórowane warunki postawić synowi, a
> nie nad
> tym co samemu zrobić, aby pozyskać zaufanie syna.
To on potrzebuje mojego zaufania do zycia...
> I się trochę wyluzuj - przypalanie trawki to w rzeczywistości nic
> szczególnego -
A jednak jestes dzieckiem. Bo jak bys byl rodzicem to bys wiedzial, ze
wlasnie napisales najwiekszy idiotyzm jaki padl na tej liscie chyba.
Moze dla ciebie nic szczegolnego bo moze sam jarasz. Dla mnie to JEST cos
strasznego. Bo jestem ojcem i tu chodzi o mojego syna.
|