Data: 2018-02-28 19:47:04
Temat: Re: ,,MY używamy PRAWDZIWEGO!"
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Trybun <c...@j...ru> wrote:
> W dniu 2018-02-28 o 12:30, XL pisze:
>>
>>> Ale na tym też trzeba się dobrze znać. Gdy trafiłem na wieś to pierwszą
>>> rzeczą jaką zrobiłem było postawienie wędzarni. O ile ryby (jesiotr,
>>> karp czy węgorz) z niej to autentycznie palce lizać, to wędzonki i
>>> wędliny ze sklepu lepiej mi smakują.
>> Ja po domowych już nie mogę nawet patrzeć na sklepowe. Stoiska z wędlinami
>> naprawdę! omijam z daleka. Przecież to się nie nadaje do jedzenia - dwa dni
>> i do wyrzucenia, bo zielone i obślizłe. Brrrr!
>
> Można to wytłumaczyć tym że masz już wypracowane metody. Wędzenie wbrew
> pozorom to nie taka prosta sprawa. Łatwiej pewnie wygrać w totoloto niż
> nowicjuszowi uwędzić zjadliwie, dajmy na to szynkę.
> Oczywiście masz rację - nie dość że jakieś te wędliny marketowe
> sztuczne, to wcale nie ma pewności że to towar świeży. Za to w
> niewielkich sklepikach masarsko-rzeźnickich, zwłaszcza takich z
> tradycjami idzie dostać wędliny dość dobrej jakości.
>
>>
>>> Nawet nie zdawałem sobie sprawy że coś można zrobić z tego sklepowego
>>> mleka..
>> Można, można, choć parę lat się przed tym broniłam. Poki to sklepowe mleko
>> jeszcze jest mlekiem, to można. Przynajmniej odpada mi samodzielna
>> pasteryzacja, która w przypadku gara z 16 litrami mleka nie przebiega w
>> domowych warunkach książkowo (długi czas ogrzewania do odp. temperatury
>> oraz trudność z szybkkm schłodzeniem).
>> Jednak boję się, że za jakiś czas sklepowe mleko stanie się ,,mlekiem"...
>> :-(((
>
> A jest to prawie pewne - "postęp". Tylko dlaczego tego postępu nie
> widać w innych dziedzinach niż produkcja żywności.. Komu aż tak
> przeszkadza smak w jedzeniu?
>
>>
>>
>>>>> Albo zwyczajna,
>>>>> taka gruba, w papierowej otoczce.
>>>>>
>>>>>
>>>> Zwyczajna była zawsze w jelicie - przynajmniej u nas. Raczej cienka, ale z
>>>> tych cienkich grubszych :-)
>>>> W ,,papierowej" (osłonka białkowa) była krakowska, żywiecka itp. Jeśli było
>>>> cokolwiek w ogóle, oczywiście.
>>>
>>> Ja pamiętam tą "zwyczajną" z Poznania,. Była ona w papierowej otoczce w
>>> rozmiarze dzisiejszej np. żywieckiej, zresztą poza smakiem ta dzisiejsza
>>> żywiecka jest prawie kopią tamtej zwyczajnej.
>>>
>>>
>> Nasza kielecka zwyczajna pachniała pięknie i smakowała wyśmienicie (teraz
>> to wiem, przez porownanie do dzisiejszych ,,wędlin"), a kiedyś miałam ją w
>> głębokiej pogardzie.
>> Dziś ślinka mi leci na wspomnienie...
>>
>
> Ja kiedyś lubiłem zwyczajną. Aczkolwiek od czasu do czasu zdarzał jej
> się taki dziwny posmak.. Ludzie mówili że to był to efekt eksperymentów
> Gierka z krylem., tak że podobno eksperymentalnie dodawali go m.in do
> niektórych partii zwyczajnej.
>
>
A tak, było coś z tym krylem, mowiło się o nim wtedy dużo.
--
XL
|