Data: 2004-11-14 11:55:59
Temat: Re: Małżeństwo ortodoksyjnej katoliczki i wrednego ateisty...
Od: "jbaskab" <j...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cn689e$gbn$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "Vetch" <v...@v...magot.pl> napisał w wiadomości
> news:cn0at0$mjq$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Skoro Twoja Żona, bardziej ceni sobie różaniec od Ciebie to w czym problem
?
> Ktoś już za nią dokonał wyboru.
PD, cos Ci się poplatało. To ona dokonała wyboru i to wiele lat temu. On
też. Nieco później, akceptujac ją i jej wiarę. Mieć teraz do niej pretensje,
to tak jak mieć pretensje do mułzumanki, parę lat po ślubie, że nosi chustę.
Albo pretensje do niskiego, że jest niski. No cóż, zawsze się może
człowiekowi odmienić i może dostać wstretu do niskich. Fakt.
I chyba trudno, żeby jakikolwiek wierzacy w życie wieczne człowiek
przekładał wygodę małżonka nad religię. Jasne to jest, logiczne?
Niezaleznie od wyznawanej wiary.
Twoja postawa nie może być przez nią
> zrozumiana z prostego powodu, fanatyk jest wytresowany aby zamiast
> rozumienia reagować tak, jak mu kazano - aby wogle się nie zastanawiać. Na
> tym polega wypaczenie wiary. Ty nie masz się zastanawiać, ty masz klepać
> paciorki - a kk dostraczy ci za to rozwiązania wszelkich twoich problemów,
> które musisz zaakceptować - bo na tym polega wiara, alleluja bracie.
Po pierwsze, wiara polega na WIERZE. A nie na logice, czy rozumie. Wiarę sie
czuje, a nie wymysla. Po drugie: dla czesci klepanie paciorków jest
klepaniem paciorków, ale dla niektórych to modlitwa. Odklepac paciorek
potrafi kazdy, pomodlić sie na nim - juz nie.
Po trzecie-kk podaje tylko sposoby dotarcia do Boga- rózne- w ramach KK jest
i odnowa, i neokatechumenat, i kółka różańcowe. Niektóre z tych formacji,
nawiasem mówiac, są silnie antyklerykalne.
Po czwarte, to porozmawaj sobie kiedyś z zakonnikami. Co jeden to
praktycznie inne podejście do życia. Masz ks Tichnera i Jankowskiego, masz
dominikanów, franciszkanów, także takich kapłanów jak katecheta mojej
kuzynki, który stwierdził na lekcji religii, że właściwie to ona moze byc
sobie nawet buddystką byleby była dobrym człowiekiem (to przykład na anty,
gdybyś miał jakies wątpliwosci;).
Jeszcze jedno. Wiara wiaże się z religia, religia z obrzadkami, z tradycją z
sakramentami i przykazaniami . Żądanie, aby ktos z nich zrezygnował w imie
wygody drugiej ze stron może byc prostym wyrazem braku tolerancji.
> I teraz, zupełnie nie chodzi o to że Twoja żona jest jakimś złym
człowiekiem
> czy coś takiego. Fanatyk odczuwa rzeczywiste szczęście i radość w związku
ze
> swoją postawą, bo autentycznie wierzy, że jego nadzieje sa realne i się
> spełnią jeśli będzie zachowywał określoną postawę. Zauważ - zachowywał
> określona postawę - to bardzo ważne. To czy będzie zachowywał tę postawę
> zalezy tylko i wyłącznie od niego. A więc niejako sam jest panem swojego
> losu w swoim mniemaniu. Sprytna sztuczka kk polega na tym, że "wierny" ma
> przedewszystkim uwierzyć, że cierpienie prowadzi do zbawienia. "Wierny"
> mimo, że odczuwa Cieprienie, traktuje je jako coś z zewnątrz - twór
> szatana - cierpienie które musi przezwyciężyć. Przy tak postawionym
> problemie, nijak nie przyjdzie mu do łba, ze sam jest przyczyną własnych
> niepowodzeń. Przy czym cierpienie może zwalczyć tylko i wyłącznie swoją
> określoną przez kk postawą. Błędne koło.
Po pierwsze szczescie i radość jest związana z samą wiarą, niekoniecznie
trzeba być fanatykiem. No chyba, że fanatykiem nazwasz kazdego wierzacego.
Wtedy juz nie mam nic do oddania.
Po drugie, w wersję o cierpieniu, w religii KK, uciekają często ludzie
którzy już
cierpią, i nie znajdują sposobu na samodzielne wyjście z sytuacji. Jest to
raczej wtedy forma odpowiedzi na pytanie "dlaczego Bóg na to pozwala". I
powoduje że da się jakoś zyc, bez wpadania w depresje.
To wyszystko, abstrahując od opisywanego przypadku:)
Aska
|