Data: 2001-10-03 12:30:27
Temat: Re: Maski
Od: Joanna <c...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
in article 9petm6$6i3$...@i...cyf-kr.edu.pl, Mefisto at
o...@p...onet.pl wrote on 3-10-01 13:43:
> Nawiązuję do rozmowy Joanny i Evy, którą czytam z ogromnym zainteresowaniem.
> Kiedyś spotkałem się z metaforą "oszlifowany klejnot o milionach fasetek".
> Dotyczyła czegoś zupełnie innego, ale mnie przypasowała właśnie do opisu
> ludzkiej osobowości. Fasetki klejnotu, zamiast masek, szlifowane
> indywidualnie przez każdą relację z inną osoba, ze światem.Wydaje mi się, że
> gdyby się usiłowało zedrzeć maski, to by się okazało, że pod spodem nie ma
> żadnej twarzy. To, co przedstawiamy światu, to szlif. Wypadkowa właściwości
> materiału i presji z zewnątrz. Co najwyżej możemy się obracać do owych osób
> lub sytuacji którąś już ukształtowana fasetką. Ryzykując oczywiście, że
> zostanie przeszlifowana na nowo.
> Uproszczenie, rzecz jasna, ale chyba bezpieczniejsze od zapędu
> demaskatorskiego.
> Evciu, czy nie może się okazać, że w zapale zdzierania masek z oblicza ktoś
> się dokopie do kości?
>
> Pozdrowienia
> Mefisto
Ladna metafora i bardzo sprytna.
Moj znajomy lubil mawic tez cos o hologramie wlasnie w kontekscie tozsamosci
i wizerunku. To ciekawy temat.
Gombrowicz sobie doskonale zdawal sprawe, ze jest "ja poniedzialkowe", "ja
wtorkowe" etc. To nie oznacza braku tozsamosci, a jedynie jej dynamiczny
charakter.
Ale maska to bardziej o wizerunku - no wiec musialabym pozbierac tropy, a
temat szeroki, bardzo czasozerny i wciagajacy. Podobnie jak mit (tez na M,
ale podobienstwo nie konczy sie na inicjale).
Maska jest forma komunikacji. Nawet jesli jest przebraniem, to nie po to,
zeby cos ukryc, ale zeby wydobyc na wierzch, uczynic znaczacym jakis element
wlasnej tozsamosci, zamanifestowac go ludziom.
Troche tak jak ubrania, a we wspolczesnym swiecie tak naprawde duzo roznych
rzeczy: samochod, marka ubran, stosunek do mody.
Marzenie o twarzy jest jak mit o powrocie do natury. A dla mnie pierwotnym
srodowiskiem czlowieka jest kultura.
Czy przeciwienstwem maski jest twarz? Czy moze brak twarzy?
Twarz prawdziwa jako mit, maska jako tego mitu chwilowa reprezentacja?
Dobrze, w potocznym rozumieniu oczywiscie kazdy w miare normalny,
posiadajacy wewnetrznie spojna tozsamosc czlowiek, posiada cos, co nazwiemy
jego prawdziwa twarza - zwykle znaczyc to bedzie dla kazdego cos innego. Bo
prawdziwa twarz to nasz interpretacyjny konstrukt - hipostaza.
Potrzebujemy takich konstruktow, zeby zaszufladkowac innych ludzi (ten
dobry, ten wredna, ten uczynny, a ta egoistka).
Jest jeszcze gombrowiczowska "geba" - to gdy jedna rola w dodatku silnie
skodyfikowana przez stereotyp, przyklei nam sie do buzi i zacznie zakazac
tozsamosc (zbytnie zrosniecie sie z rola).
To na razie tyle, pokopie wieczorem w bibliografii, to dopisze ciag dalszy
do watku):))
pozdr.
jo.
|