Data: 2017-09-28 21:05:53
Temat: Re: Masło - ile cię cenić trzeba?
Od: t...@g...com
Pokaż wszystkie nagłówki
> Po ukiszeniu do lodówki, ale IMHO nie pasteryzować!
Ja nie pasteryzuję. Zrobiłem kiedyś ale tylko raz z młodej i zielonej. Musiało to być
wczesnym latem czy jakoś tak. Wyszło całkiem nieźle.
Później zastanawiałem się czy tego nie powtórzyć ale szczerze mówiąc nigdy mi się to
już nie udało.
Nieprzewidywalność rezultatu (głównie intensywności fermentacji zależnej od
temperatury i 1000-ca innych czynników) powoduje że zawsze jest to pierwszy raz....))
W każdym razie bigos z takiej kapusty jest znakomity.
Odniosę się jeszcze przy okazji do wątku poruszonego przeze mnie tzn oleju lnianego.
Olej lniany w Wielkopolsce (a pewnie w innych regionach również ale tego nie wiem)
był jedynym olejem dostępnym po wojnie a przynajmniej najtańszym.
Dlatego na początku smażono na nim. Oczywiście obecnie nikt tego nie robi.
Olej ten ma specyficzny smak idący w goryczkę. Jest produkowany na zimno.
Kiedyś jak pamiętam miał odcień słodko-makowy bo był produkowany na gorąco.
Rzeczywiście ten olej był stosowany do miksowania z farbami w celu rozcieńczenia
przed pociągnięciem werniksem.
W Poznaniu można go kupić bez problemów. Popularność tego oleju kończy się na
starszych generacjach bądź przenoszona jest jeszcze w rodzinach przez tradycję.
Moja babunia zawsze to jadła na śniadanie tzn czerstwy (! koniecznie) chleb maczany w
posolonym oleju lnianym z małym dodatkiem cebulki.
Olej lniany powoduje niebieskość tęczówek tak jak tran rybi u Skandynawów...
(nie wiem czy to teoria czy prawda ale coś w tym jest :)
|