Data: 2010-02-22 03:41:24
Temat: Re: Mięso
Od: "Prawusek" <p...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"JaMyszka" <f...@g...com> wrote in message
news:ae54ed79-dceb-462f-bb19-9823155f6d4c@g28g2000yq
h.googlegroups.com...
On 20 Lut, 20:47, "wolim" wrote:
> > Czasami mięso było drobno krojone, a
> > czasami - mielone. Do dzisiaj uwielbiam ugotowane zmielone mięso
> > rosołowe z sosem chrzanowym lub musztardowym.
> Ja do dzisiaj szukam smaku tego mięska ze stołówki szkolnej. Pojawiało się
> średnio raz na tydzień - dwa.
IMHO to właśnie w dzieciństwie powinno się poznawać jak najwięcej
smaków, bo wraz z wiekiem przechodzi chęć na nowe (wiem to z
autopsji). Np. krewetki zupełnie mnie nie rajcują, a wręcz przeciwnie,
kojarzą mi się z wielkimi robaczywymi czereśniami. A przecież w
młodości poznałam kawałek Świata, ale nigdzie nie jadłam krewetek.
Żab, ślimaków i rekina również.
> Wyglądało to jak taka zmielona papka - z wyczuwalnym smakiem cebuli chyba.
Ooo... "Moje" mięso wołowe było tylko zmielone -- kucharka nakładała
je na talerze łyżką z misy pełnej ruloników.
> Teraz wiem, ze to było z pewnością mięso gotowane i zmielone.
Może była dodana marchewka i pietruszka? Te warzywa dają "wilgotność"
i jednocześnie są gotowane z tym mięsem. Raczej była duża dbałość o
jakość żywienia. Pamiętam, że w przedszkolu pani stawiała na stole
wiadro z zupą mleczna i wrzucała do niej kostkę masła śmietankowego.
Dlaczego robiła to przy nas? - do dzisiaj nie wiem. Ale to były czasy,
gdzie w domu "preferowało się" margarynę (ja do dzisiaj nie smaruję
chleba margaryną - bo mi odeszła w dzieciństwie).
> Nienawidziłem go wtedy - dziś ten smak gdzieś za mną od czasu do czasu
> chodzi i wiem, że by mi smakowało :)
To se nie wrati, panie Hawranek;)
A mi żal ówczesnej zwyczajnej, dorsza wędzonego (no, wilgotny był;p) i
paru jeszcze innych smaków. Np. niedawno zmienił się smak handlowych
kiszonych ogórków. Może to wynika ze zmiany beczek? Kiedyś były
dębowe, zatapiane w "jeziorze". A teraz są plastykowe i smak ogórków
kiszonych złamany jest smakiem ogórków konserwowych.
2 in 1 ? Myślę, ze nie zadbano o fermntację skoro jest szpat octowy - zbyt
duża powirzchnia otwarta na dostęp powietrza. W kadziach powinna być
popkrywa pływająca na powierzchni, a w beczkach wkładki. Ja stosuję worki
polietylenowe, które zaciskam opaską - zupełny brak dostepu powietrza - gazy
same wypchną.
|