Data: 2018-07-14 21:25:14
Temat: Re: Mięso puchnie
Od: Animka <a...@t...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2018-07-14 o 17:50, Jarosław Sokołowski pisze:
> Animka pisze:
>
>>>> Jak to dobrze, że bez wędlin i mięsa mogę się obyć przez jakiś czas,
>>>> ale jak coś kupię to wolałabym, żeby to można było zjeść ze smakiem
>>>> i nie wyrzucać.
>>>
>>> Co stoi na przeszkodzie, by kupić dokładnie tyle, ile potrzeba i akurat
>>> to, na co się ma ochotę? A na dodakek właśnie wtedy, kiedy przyjdzie chęć.
>>
>> Nie mam pod domem sklepu, żeby wyskoczyć i kupić jak się ma chęć. Trzeba
>> lecieć na piechotę gdzieś tam albo autobusem jechać. Tylko skąd wiadomo,
>> że akurat kupi się to co świeże i dobre i od tego ochota do zjedzenia
>> nie odejdzie. Mam niedaleko domu stację benzynową (od bidy to nawet
>> masło można tam kupić) i jeszcze bliżej niby warzywniak pożal się Boże.
>
> Nasunął mi się przed oczy obraz układania mandali. Iść kawał drogi pieszo,
> czekać na autobus,
Wszędzie mam teraz daleko. Dopiero niedawno zaczęłam marzyć o samochodzie.
Schrzanili mi operację w szpitalu na Szaserów i już nie biegam i nie
skaczę, nie jeżdżę na łyżwach jak nastolatka. Nogę mam dłuzszą o ok.1
cm. Odechciewa mi się już wszystkiego. Koleżanki siostra miała operację
w Otwocku i wszystko jest ok, nic ją nie boli.
potem z wielu różnych w sklepie wybrać odpowiedni dla
> siebie kawałek, przywieźć do domu i -- wyrzucić... Zwykle to łatwość zakupów
> czyni, że wiele dóbr się marnuje. Większy wysiłek przy nabywaniu powoduje,
> że sprawunki są bardziej przemyślane. Więc czemu tu tak?
Jeszcze na dodatek trzeba się nalazić w takim i takim supermerkecie, bo
ciągle towary przekładają gdzie indziej. Specjalnie po to, żeby człowiek
szukał i przy okazji robił więcej zakupów. Wędlin i mięsa w
supermarketach nie kupuję, ale wszędzie jest wszystko stare. Na bazarku
kupilam truskawki niby prosto z plantacji. Wyglądały rzeczywiście bardzo
ładnie, ale w domu doszłam do wniosku, że były spryskane specjalnym
sprayem dla ładnego wyglądu. Smak to już zglinizna.
Kupiłam sól. Nie słona. Sole jedzenie i solę, a rezultatu żadnego,
natomiast brzuch puchnie. Sody to nie przypominało, więc mogła to być
sól do moczenia nóg (chociaz tej nigdy nie próbowałam). Na drugi dzień
kupiłam sól gdzie indziej i w innym opakowaniu.
I tak to by można było pisać i pisać bez końca. Na wszystkim nas kantują.
--
animka
|