Data: 2004-01-25 18:41:37
Temat: Re: Moje głupie odchudzanie.
Od: "Hoody" <hoodszy_@_o2_.pl_usunpodkreslenia>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > Myślę, że z takim problemem to dobrze byłoby się wybrać do psychologa
> > zajmującego się zaburzeniami odżywiania przede wszystkim.
>
> No wlasnie - calkiem serio pytam - jak to jest z leczeniem w polskiej
> sluzbie zdrowia problemow "okolodietowych"? Pytam, bo zawsze mialam
> obawy, ze jesli nawet pojde do lekarza tzw. pierwszego kontaktu i powiem
> mu, ze mam problem z podejsciem do jedzenia i chcialabym nie tylko
> schudnac, ale przede wszystkim jakos sobie poradzic z samoocena,
> zazeraniem stresow etc., to w najlepszym wypadku dostane porade
> w rodzaju "mniej zrec, pic melise" i ze raczej nie mam szans na
skierowanie
> do psychologa i dietetyka, ktorzy beda mogli i chcieli zajac sie moja
> kwestia nalezycie (tzn. nie wysmieja, nie zaprezentuja garsci truizmow,
> ktore moge sobe na kazdym "psychologicznym" wortalu przeczytac,
> tylko faktycznie pomoga).
>
> Nie wykluczam, ze jestem zwyczajnie uprzedzona. Czy ktos ma jakies
> tego rodzaju doswiadczenia?
Opisywałem już kiedyś jak potraktowano mnie w IŻŻ.
Coś w stylu: "taśma idzie", byle skasować swoje (niemałe zresztą)
parę groszy za wizytę...
Polecona mi została "z automatu" dieta "1000kcal" i wypisano mi
receptę na Isolipan (środek ograniczający łaknienie, wycofany później
z uwagi na jego szkodliwość).
Jeśli Ruda trafi na tego rodzaju lekarza (pożal-się-Boże) dietetyka,
to z pewnoscią przyniesie jej więcej szkód niż pożytku.
Oby nie poszła za Waszymi radami do przypadkowego lekarza,
który okaże się konowałem, a o to nietrudno w dzisiejszych czasach.
Pozdrawiam
Hoody
|