Data: 2005-12-29 16:50:28
Temat: Re: Na chorobę nam Święta !
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wiadomości <news:dp12au$kus$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:
> ryzykowac? czym?
Bożesz, a czym może ryzykować ciężarna, źle czująca się matka, ciągnąc chore
dziecko środkami lokomocji do lekarza? W dodatku w pogodę, w jaką nawet psa
jest szkoda na dwór wygonić?
>> Solidne zawroty głowy też wystarczą, by się nie szlajać z dzieckiem
>> na ręku.
> solidne zawroty glowy sa czynnikiem, ze sie dzieckiem
> zajac by nie mogla. skoro mogla znaczy nie bylo zle.
Skąd takie wnioski??
Może są na tyle duże, by nie chcieć ryzykować wyjścia z dzieckiem z domu,
ale na tyle możliwe do wytrzymania, że można z tym dzieckiem posiedzieć i
zająć się nim np. czytając mu książkę w łóżku.
> tak.
I obłożnie chorzy czy prawie nieprzytomni pacjenci są dowożeni do
przychodni/szpitali?
Nonsens totalny.
> posrednie rozwiazania sa srednio fajne ;)
LOL.
Właśnie rozwiązania pośrednie są najbardziej optymalne w odróżnieniu od tych
skrajnych.
> mozna przesadzic w obie strony, bo sie ma taka mozliwosc.
A po co przesadzać w którąkolwiek ze stron, skoro najlepszym rozwiązaniem
jest "złoty środek"?
--
PozdrawiaM
|