Data: 2005-12-30 09:36:39
Temat: Re: Na chorobę nam Święta !
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Iwon(k)a" ...
>
>> A co ma zajęcie się dzieckiem w domu do wyjścia z nim (chorym!) na dwór i
>> tłuczenia się z nim środkami lokomocji przez kilka godzin?
>
> sa taksowki.
>
Żeby się do niej dostać trzeba dziecko znieść po schodach, wraz z torbą i
fotelikiem. Potem wysiąść i z tymi wszystkimi bambetlami udać się do
rejestracji po numerek, swoje odstać, pod gabinet, też często zaliczając
schody po drodze.
>> Ze względu na to, że wyjście w takim stanie z chorym dzieckiem jest
>> ryzykowne.
>> Dla niego i dla matki.
>
> napisz mi wreszcie jak jest to ryzykowne. ale bez takich wydarzen, ktore
> sie moga wydarzyc w domu.
>
Łopatologicznie? Proszę bardzo, brnij dalej w 'och, przecież opieka nad
dzieckiem w domu niczym, ale to niczym nie różni się od wyjścia na
zewnątrz'. :)
W moim domu nie chodzę z grubo ubranym dzieckiem, fotelikiem i torbą pod
pachą, nie stoję w kolejce, nie muszę trzymać dziecka na rękach dłużej, niż
przez 2 sekundy a nawet, choć pewnie w to nie uwierzysz, nie mam zasp
śniegowych i śliskiego podłoża. Nie grozi mi upadek ze schodów, pośliźnięcie
się i wjechanie z bagażem pod taksówkę (widziałam taką scenę w zeszłym
roku). I nie trzeba do tego jakiegoś nieprawdopodobnego zbiegu wypadków,
szczególnej niezgrabności, czy obłożnej choroby. Wystarczy, że Ci błędnik
padnie.
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
|