Data: 2016-03-05 19:50:46
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznym
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> wrote in message
news:slrnndm6gc.84f.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
> Jeśli kiedyś ta nieszczęsna świńska polędwica miała w przekroju dajmy
> na to 4x7 cm, a teraz jest to okrągły wałek o fi 10 cm, to nie ma siły,
> czymś trzeba było to napompować! Świnie pod polędwiczym względem takim
> przeobrażeniom nie uległy -- to napisałem wprost, nie trzeba analizować
> kontekstów.
To w końcu ustalmy fakty: lubisz suchą polędwicę czy taką soczystą? :-)
> Powyższe omówienie kontekstu odnosi się do czego innego. Do tego, że
> w Usenecie zawsze trafi się ktoś, kogo wszyscy będą podejrzewać, że
> jest głupcem, nawet gdyby milczał. Ale ten ktoś ciągle chce podejrzenia
> razwiewać, więc odzywa się przy byle okazji -- a wtedy już nikt nie ma
> wątpliwości. Tak więc oto mieliśmy okazję zapoznać się z opinią, że
> za socjalizmu świnie tuczone były aż do rozmiaru XL, a teraz jeśli
> osiągną M, to już sukces. I to ma tłumaczyć fakt, że polędwica i schab
> w nich teraz trzy razy grubsze niż kiedyś.
Sorki, nie analizuje szczegółowo co ta pani pisze ani nie robię
analizy porównawczej z tym co pisała kiedyś... mam inne hobby :-)
>>>> Które to wędliny mają tylko kilka procen mięsa?
>>>> I czy napewno jednakowo rozumiemy termin mięso?
>>>> Moze chodzi o salcesony?
>>>> Tu nie byłbym zdziwiony gdyby było tylko kilka %.
>>>
>>> Nie nie chodzi o salcesony (na te też mnie ktoś kiedyś w dzieciństwie
>>> próbował namówić -- bezskutecznie). MOM można rozumieć jakoi mięso,
>>> bo przecież skrót wykłada się jako "mięso oddzielane mechanicznie".
>>
>> I tu się zgodzę w pełni - mięso oddzielane mechaniczne to mięso.
>> Sposób oddzielania go od kości przecież nie przeszkadza w niczym :-)
>
> Jednak nie jest to "mięso oddzielone od kości". To jest to, co już po
> oddzielenia mięsa od kości da się jeszcze od niej oddzielić.
Oj, inzynierem nie jesteś, oj nie... :-) Widać duszę humanisty w powyższym.
> Mięsa nie przypomina wyglądem ani trochę.
Hm... duża to rożnica? Wszak nie o wyglądzie a o smaku rozważamy.
Jeśli jakiś mięsień jest schowany między kośćmi lub w kości wgłębieniu
tak, że tylko pies go językiem/zębem w stanie wyłowić stamtąd,
rzeźnikowi się ta sztuka nie udaje - to jeśli go wyłowisz maszynowo,
cienkim "nożem" wodnym pod dużym ciśnieniem a potem wyłowisz
na sicie to w czym Ci to właściwie przeszkadza aby taki kawałek
mięsa połączyć z innym, przez rzeźnika od kości odkrojonym?
Ja tu nie widzę problemu...
>>> Ale ja bym był za tym, aby w tym przypadku nie oceniać rzeczy tylko
>>> po nazwie. Jak coś ma w składzie podane, że zawiera 40% sqry z qry,
>>> to też bym za tradycyjnie nięsny takiego wyrobu nie uznał.
>>
>> To prawda - bo jest lepszy ! niż tradycyjnie mięsny: w skórach z kury
>> jest przecież dużo smaku. Nie rozumiem ludzi, którzy np. zdejmują
>> skórę z pieczonej kurzej piersi i jedzą białe, wkłókniste mięso bez
>> smaku wyrzucając to, co jest najlepsze, najsmaczniejsze :-)
>> W imię czego??? Bo ktoś im wmówił że skóra to tłuszcz i "be"?
>
> Qra pieczona w całości ze sqrą, i też w całości zajadana -- w porządku.
:-))
> Oddzielenie qrzego biustu i sprzedanie go osobno -- też dobrze, choćby
> z tego względu, że mając taki surowiec, trudno zrobić z nim coś źle.
> Przeważnie da się wykonać z tego danie szybkie i dobre. Gdy się to robi
> przemysłowo, to zostają całe hałdy surowych skór, kości, ścięgien itp.
> W domowych warunkach ktoś by może wrzucił to do gara i ugotował rosół.
> Ale we fabryce ani tak dużego gara nie mają, ani tylu chętnych na rosół.
> Więc wymyślono te przebiegłe metody na wykorzystanie odpadów.
No ale nie ma się co zachłystywać tym brzydkim słowem "odpady".
Jak sam zauważyłeś, z tych odpadów rutynowo się robi w domu rosół.
Spóbowałbyś babci swojej zapytać "czy ten rosół z odpadów, babciu?" :-))
> Bo wcześniej
> były to odpady, których nikt nie potrafił zagospodarować, chyba że na
> jaką mączkę paszową. Ktoś uważa, że dla niego pasztet robiony z odpadów
> jest lepszy niż "tradycyjnie mięsny" -- no to fajnie. Ale nie jest to
> powszechny osąd. Spotkałem się tylko z takiem, że "jak na taką taniochę,
> to nawet dobre, a z czego zrobione, to lepiej nie wnikać zbyt dokładnie".
Ludzie mają dużo nieuzasadnionych i nieracjonalnych przesądów, Jarku.
Dlatego lepiej aby do masarni nie wchodzili i nie wiedzieli jak się te
ich kiełbasy robi... Szczegóły moga ich niepotrzebnie apetytu pozbawić.
|