Data: 2016-03-05 22:49:21
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznym
Od: Qrczak <q...@q...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2016-03-05 22:42, obywatel Ikselka uprzejmie donosi:
> Dnia Sat, 05 Mar 2016 21:33:15 +0100, Qrczak napisał(a):
>> Dnia 2016-03-05 21:09, obywatel Pszemol uprzejmie donosi:
>>> "Qrczak"<q...@q...pl> wrote in message
>>> news:56db3ac9$0$22841$65785112@news.neostrada.pl...
>>>>>>>>>
>>>>>>>> Za to można mieć "Parówki cielęce" z zawartością 52% cielęciny (co
>>>>>>>> jest i tak rekordem Polski, bo wszystkie inne mają dużo mniej albo
>>>>>>>> tylko aromat z cielaka).
>>>>>>>
>>>>>>> Co stanowi resztę, 48%? Tłuszcz? Podroby? W czym to ujmuje wartości?
>>>>>>
>>>>>> 43% - wieprzowina.
>>>>>
>>>>> E... no to nie widzę problemu. A Ty?
>>>>
>>>> A ja odróżniam dziecko krowy od świni.
>>>
>>> Ja też. :-) Ale ponieważ nie jestem ani muzułmaninem ani Żydem
>>> to nie przywiązuje tak "religijnej" uwagi do zawartości wieprzowiny
>>> w parówkach - zakładam, być może błędnie, że wszystkie są
>>> z wieprzowiną, bo smaczna jest... Te cielęce mają udział droższego
>>> mięsa cielęcego, te drobiowe mają udział droższego mięsa
>>> drobiowego (pewnie tańszy indyk a nie kurczak) co nie znaczy
>>> że jakiekolwiek z tych parówek są koszerne - nie są.
>>>
>>> Jeśli skarżysz się o to, że nazwa parówki cielęcej jest nieprawidłowa,
>>> że powinna się nazywać "cielęco-wieprzowa" to w pełni Cię poprę :-)
>>> Gdzie mam podpisać/napisać petycję?? :-))))
>>
>> Nie ma sprawy.
>> Po prostu czytam etykiety.
>> Niestety w sklepach mięsnych nie zawsze etykieta jest "na widoku",
>> czasami to po prostu kartka z tekstem typu: "skład surowcowy wyrobu
>> wymieniony jest w księdze produktów dostępnej u sprzedawcy".
>>
>
> Masz prawo żądać jej przedstawienia przy ladzie. Moja córka tak robi - i
> dodam, że, o kolejna zgrozo, wobec uczulenia Wnusi na białko mleka trudno
> jej znaleźć wędlinę dla dziecka, w której nie byłoby także np białka z
> MLEKA lub SERWATKI!!!
> 3-O
> 3-O
> 3-O
Trudno?
A u babci??
Q
--
Niektórzy zarzucają mi bycie szowinistą, a ja zawsze w takiej sytuacji
powtarzam, że to nieprawda, bo szowiniści to tacy goście, którzy
uważają, że kobieta powinna siedzieć w kuchni.
Ja natomiast uważam, że w kuchni też może coś popsuć.
|