Data: 2005-12-07 17:55:31
Temat: Re: O 14-latkach jeszcze
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wiadomości <news:dn5ols$6av$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:
> "byc moze"?? rodzice glownie wychowuja dziecko. jesli maja jakies
> zasady wiec chyba naturalna koleja rzeczy jest to, ze chca tego
> dziecka nauczyc.
Ależ oczywiście, ale powinni liczyć się z tym, że dziecko to nie jest
kawałek gliny, z którego można ulepić sobie dorosłego człowieka wg własnego
wzorca. To, że ktoś chce uczyć swoich zasad, to jedno. Drugie jest takie, że
dziecko dorastając, obserwując świat i relacje w nim panujące, zaczynając
rozumować w sposób coraz bardziej dojrzały, może uznać te zasady za
bezsensowne.
>>> "swoje zasady" to w wiekszosci zasady wyniesione z domu.
>> Niekoniecznie. To nie jest regułą.
>> Zwłaszcza w sytuacji, gdy zasady panujące w domu rodzinnym były,
>> delikatnie mówiąc, kretyńskie.
> wg kogo kretynskie? wg Nixe?
Nie, wg tego niegdysiejszego dziecka.
Mój mąż nie wyniósł ze swego rodzinnego domu zbyt wielu zasad.
Właśnie dlatego, że były durne i bezsensowne.
I chwała mu za to, bo w przeciwnym razie nie wyszłabym za niego ;-)
> napisala
> "bo JA tego nie akceptuje wśród dzieci szkolnych.
I właśnie to nie jest żadnym wytłumaczeniem.
Jest to po prostu argument typu "bo ja tak chcę" ew. "bo ja tak nie chcę".
--
PozdrawiaM
|