Data: 2010-05-16 23:54:23
Temat: Re: O zdradach tomy napisano...
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
glob napisał(a):
> darr_d1 napisał(a):
> > On 17 Maj, 01:03, glob <r...@g...com> wrote:
> >
> > > oświeciło ją, że koniecznie musi mieć dwóch facetów na raz i teraz po
> > > rozwodzie stworzyła taki związek i jest bardzo szczęśliwa, więc morał
> > > jest taki , że zdrada doprowadziła do odkrycia Jej swoich upodobań i
> > > pragnień, czyli pozytywnie.:)
> >
> > Kwestia upodobań, których często nie jesteśmy u samych siebie świadomi
> > (mając czasami tylko jednego partnera, o przeciętnych umiejętnościach
> > czy nie otwartego na "eksperymenty") też jest jednym z motywów zdrady.
> >
> > Pozdrawiam,
> > darr_d1
> Zdrada potrafi być też nauką, bo w obecnych czasach gdy łatwo wymienić
> jedną kobietę na drugą kobietę, kobiety często będąc z partnerem,
> szkolą się seksualnie z innymi, bo to może, czyli doświadczenie
> uzyskane, zaowocować dużym urozmaiceniem w łożku z przyszłym mężem,
> czyli daje ponoć gwarancję zatrzymania faceta w związku. Kiedyś
> kobieta mężczyźnie chciała się podobać moralnością. Jak miała ochotę
> na faceta , to razem z matką chwaliły się prowadzeniem córki przed
> przyszłym mężem. Pod tą moralnością kryła się zwykła kokieteria i
> gwarancja , że nie będzie zdradzany. Teraz raczej młode kobiety,
> opowiadają swoje przeżycia seksualne, chcą być przebojowe,
> doświadczone, co ma gwarantować chłopakowi duże korzyści seksualne.
> Tak więc jak matka ich chwaliła się moralnością, tak córka obecnie
> chwali się niemoralnością, więc ilość zdrad jakiegoś partnera i
> szybkie zdobywanie doświadczenia, czyli zdrady za zdradą nabiera
> kolorytu pozytywnego, bo taki chłopak sobie myśli ....och taka kobieta
> to mnie wprowadzi do raju swoim doświadczeniem, a jak mu jeszcze parę
> sztuczek pokaże, to chodzi za nią zupełnie z wywieszonym jęzorem,
> czyli znowu pozytywnie.:)
A przypomniałem sobie jeszcze jedną autentyczną sytułację, a to mi
klinicystka opowiadała. Miała taką pacjentkę, którą strasznie
podnicały koszmarnie śmierdzące skarpetki męża. No po prostu nie
potrafiła czerpać satysfakcji z seksu, jeśli mąż nie był w skarpetkach
i koniecznie śmierdzących. Oczywiście prosiła , błagała, by on dla
niej te cuchnące skarpetki do łózka zakładał , no i On próbował . Ona
szalała, a On zielony od smrodu się robił , mdliło go niesamowicie i
to jednocześnie chamowało mu dynamikę, rytmikę seksualną. Po prostu
paraliżował go ten zapach. Nikt nie podejrzewał, że oni w końcu zgrają
się w łóżku i że może być facet , który coś takiego wytrzyma. Pytać
głupio i kiedyś na wieś pojechali i chłop ,ze świniami pracował i ten
jego smród tak ją pobudził, że męża zdradziła i co w tej historii jest
ciekawego. To to że On, ten chłop wogóle swojego zapachu przez pracę
którą wykonywał nie czuł, nie przeszkadzało mu to, a jej idealnie
odpowiadało. No i znowu zdrada spowodowała zbliżenie dwóch
szczęśliwych osób do siebie, czyli pozytywnie.:)
|