Data: 2010-05-17 01:01:36
Temat: Re: O zdradach tomy napisano...
Od: darr_d1 <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 17 Maj, 02:10, darr_d1 <d...@w...pl> wrote:
>
> I nie pierdol mi tu proszę, że pierdoli ktoś kto o czymś pisze z nieco
> innego punktu widzenia niż Twój (szerszego, bardziej wielowymiarowego
> i pod nieco innym kątem) ... ;-)
>
A tak, żeby nie było ...
Dopowiem jeszcze (cobyś sobie nie pomyślał, że odpowiadając Tobie w
podobnym tonie, w jakim Ty zwróciłeś się do mnie, chciałem Cię jakoś
szczególnie mocno obrazić), dla lepszego zrozumienia mojego
stanowiska.
Twoje, i nie tylko zresztą Twoje, stwierdzenie że __zdrada jest zdradą
i kropka__ jest dla mnie tylko i wyłącznie sloganem. Podobnym
sloganem do, na przykład: "facet to świnia (a baby som gupie)",
"miłość jest ślepa", itd. Są to tylko hasła, slogany - pomimo, że mogą
czasami zawierać w sobie dużo prawdy.
Zauważ proszę, że są ludzie (związki), którzy przebaczają partnerowi
bądź partnerce zdradę. Albo wręcz uważają, że to oni sami przyczynili
się w jakiś sposób do tego, że zostali zdradzeni. Pomijam już takie
"rewolucyjne" hasła, jak to kiedyś w kiosku na okładce gazety
przeczytałem, że "seks za pieniądze to nie zdrada".
Jeżeli chodzi o moje stanowisko w sprawie zdrady - ja nigdy nie
zdradziłem żadnej ze swoich partnerek i, na dzień dzisiejszy, nie
wyobrażam sobie abym mógł (chciał) kiedykolwiek zdradzić swoją żonę.
Nie wiem też, czy byłbym w stanie zdradę wybaczyć.
To są jednak, cb, dwie zupełnie różne sprawy. Potępienie zdrady jako
czynu złego i nieetycznego to jedno, a próby zrozumienia powodów zdrad
i motywów kierujących osobami zdradzającymi to drugie. Spójrz tylko
wkoło, do jak wielu zdrad wciąż dochodzi. Czy Ci wszyscy ludzie
naprawdę są aż tacy źli, zepsuci?
Pozdrawiam,
darr_d1
|