Data: 2006-01-22 22:19:56
Temat: Re: O znęcaniu się nad dziećmi.... [Było: Re: Dorośli(imprezki) i dzieci...]
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wiadomości <news:dr0udp$cpu$1@inews.gazeta.pl>
miranka <a...@m...pl> pisze:
>> Agnieszka <a...@z...net> pisze:
>>> Dziecko, którego potrzeby (potrzeby, a nie
>>> fanaberie, jakbyś nie doczytała) są zaspokajane, nie musi w taki
>>> sposób przypominać o swojej obecności. Coś jak rzucanie się na
>>> podłogę w supermarkecie. Też daje się załatwić polubownie, z
>>> obopólną korzyścią.
>> Tak, tak oczywiście. Ta zależność jest prostsza niż budowa cepa.
>> A świstak siedzi i tak dalej ...
> Nixe:)))) Rany julek! Przecież Agnieszka ma 100% racji.
W czym? W opinii, że jeśli dziecko rzuca się na ziemię w sklepie albo robi
rejtana pod drzwiami, to znaczy, że jego potrzeby nie są zaspokajane? W
ogóle, nigdy i żadne potrzeby? Bo takie właśnie można wysnuć wnioski z tego,
co napisała. A to jest tak ewidentne uproszczenie, że nawet komentować mi
się tego nie chciało.
> Ale NIE WSZYSTKIM DZIECIOM JEST DOBRZE!!!! Czujesz się
> winna, że musisz się tak zażarcie bronić?
Zupełnie nie o to mi chodziło.
--
PozdrawiaM
|