Data: 2001-12-03 10:04:22
Temat: Re: Od dzisiaj trenuję chińszczyznę... ;-)))
Od: Waldemar Krzok <w...@z...fu-berlin.de>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Dokładnie jak w temacie... Będę żywić rodzinkę chińskowatym jedzeniem, aż
> zużyję cały sos sojowy, co to mu się termin ważności kończy za miesiąc...
> Zaraz zabieram się za przeszukiwanie archiwum...
> Za nowe propozycje będę też bardzo wdzięczna... - tylko najważniejsze - mają
> być z sosem sojowym... to znaczy za banany zapiekanie w cieście dziękuję z
> góry... (skąd inąd pyszne... taki gorący banan z kulką lodów na tym samym
> talerzu).
a duża ta flacha? Jaki to sos, ciemny-jasny-słony-słodki?
Ja zużywam dość duże ilości sosu sojowego używając go do zaprawy. Np.
woła pokroić na kawałki i do zaprawy z sosu sojowego, skrobi
kukurydzianej (może być ziemniaczana), octu balsamico i kminu. To samo
można zrobić z cyckami kurzymi i indyczymi, ale tu lepiej dać słodki sos
sojowy, względnie trochę miodu do ścierwa i nie dawać octu. Świnina też
się nadaje, ale raczej z tych ciemniejszych. No a reszta wg uznania.
Smażenie w woku w gorącym tłuszczu.
Waldek
|